środa, 24 października 2012

patologia społeczeństwa

Czy można przyzwyczaić się do patologii?Jeśli się w niej przychodzi na świat,to pewnie dużo łatwiej.A czy może być zła i gorsza patologia?Czy w dorosłym życiu,gdzie króluje alkohol można mówić o patologii?To raczej sposób na życie,który sam się nie wybrał ,do tego potrzebny jest człowiek.Świadomie wybiera taki stan rzeczy.Przykładów oczywiście jest mnóstwo.Chodzi mi jednak o jeden fakt....


Pobudka o 4.40,mocna kawa,kilka chwil w toalecie,makijaż,zrzucenie piżamy ,a na jej miejsce odzież na wyjście-wyjście takie zwyczajne.Śniadanko,kilka chwil nic nie robienia.Okulary,torebka,buty,kurtka i droga w umówione miejsce.Dojazd ciepły wręcz duszny,jedna rozmowa kobiet-dwie różne fale,może to wina konfliktu pokoleń...tak to na pewno taki klasyczny konflikt pokoleń.

********************************8 godzin nudy***************************************


Cześć Dawidku,cześć Mamo,witaj Tato...ooo ładne sweterki babcia przywiozła.Zamiana drugiej skóry,nowe uczesanie,kilka łyków mocnej kawy ,do towarzystwa babcia moich dzieci i w drogę po młodszą latorośl.W przedszkolu zachwyt,uściski,popisówa.W domu kilka chwil przy kawie i mamijnych pysznościach.Pożegnanie,podziękowanie, do następnego mamo i tato.Dzieci na dworze,ufff.Ogarniam mieszkanko.Wyglądam przez okno w celu upewnienia  czy chłopaki są przed blokiem.Są.Z nimi kolega.I tu zaczyna się patologia.Nie on sam,nie jest przecież temu winien.Patrząc na niego,widzę matkę,która nie przystosowała się do tej roli,zakończyła realizację planu na fazie rodzicielki.
Panie Boże dlaczego na to pozwalasz?

Zapraszam całą trójkę na tosty,widzę jak jedzą.Słodzona herbatka z cytryną.Smakuje.Dużo zjadł.Może przez chwile nie będzie pamiętać o letnich,gumowych,dziurawych chodakach,rozciągniętej bluzie i za małych dresowych spodniach.Nie widzę kurtki ani czapki,przecież to już na nie pora.Widzę jak jedzą (je),piją (pije) i mimo dorosłości i logicznego rozumowania,to za trudne dla mnie.Nie umiem tego ogarnąć.Myśli biją się w mojej głowie,serce krzyczy,oczy płaczą.
Panie Boże miej tego chudego chłopca o mądrych oczach w swojej opiece.

Mówi do mnie "ciocia".Młody potrzebuje mamijnego ciepła.Wie, że nie może do mnie mówić "mamo".Potomstwo się buntuje,czuje zazdrość.Kolega przyznaje,że wie o braku pokrewieństwa,ale on tak po prostu mówi.Nie podoba się to moim chłopakom.Nie dziwię się,mają rację.Na koniec ciasteczko,na osłodzenie snu.
Zostałam z myślami.Do jakiego domu wraca? Boże,miej go w swojej opiece.



W wolnych moich chwilach





 Tymczasem słucham tego kawałka

         http://youtu.be/vgvE2KM6z2s

poniedziałek, 22 października 2012

Rozdanie

Rozdanie u "niecierpek bloguje!"

http://niecierpek.blogspot.com/2012/10/rozdanie-ksiazkowo-kosmetyczne.html?showComment=1350936450634#c6487885245147476994

Wieczorową porą

Za oknem mglisto...godzina 20.34...dzieci nie umieją zasnąć.po całym dniu trudno mi się skupić.Myśli rozbiegane,szukają swojego miejsca.Próbuję realizować jedną z wielu maksym jednego z moich przewodników życia,próbuję dostrzec róże pod moim oknem i nie szukać bajkowych ogrodów,które leżą  gdzieś za horyzontem.Niby to łatwe,ale coś mnie blokuje,coś blokuje moje "jestejstwo",te prawdziwe,nieudawane,jedyne,moje.

Rano po zjedzeniu śniadania,ubraniu się i zapakowaniu potrzebnych rzeczy,biegnę w umówione miejsce,jest -już czeka.Jedziemy na zmarnowanie czasu-8 godzin.Staram się w myślach układać plan,urozmaicić,dać temu sens,zabić monotonie.14.00-powrót metalowym pudłem na kółkach,zmiana garderoby,odświeżenie,uczesanie i w ramach treningu szybki chód po Danielka,troszkę później po Dawidka,i odkrywam najgorszą rzecz,urwany kontakt ze starszym potomkiem.Telepatycznie odbieram jakiś problem,nie umiem go odczytać.Kilka pytań nic nie dało.Czuję,że wracam do punktu wyjścia.Nie dobrze.Czy to tylko nie ten dzień,czy nie ta pogoda.

Ostatnio odkryłam co dało by mi poczucie zadowolenia,co przybliżyło by mnie do -w pewnym sensie -samorealizacji,co zamieniło by 8 straconych godzin na coś do czego wstawałabym z nieskłamaną chęcią.
Już wiem.

wtorek, 25 września 2012

Jesień


"Mimozami jesień się zaczyna
Złotawa krucha i miła..."

                            
Mimozami-Wspomnienie-Czesław Niemen


Piękna złota polska jesień.Uwielbiam jej kolory, zapach, szum,szelest-jej urok mnie zachwyca.Jak najwięcej jej zatrzymać,zatrzymać ją w sobie,w myślach,w sercu na ponure dni.Dająca energię,dobre myśli i uśmiech,proszę zostań jak najdłużej.

Dni upływają nam dosyć szybko.Czas kradnie praca...kradnie,bo przecież nie oddaje się czasu dla czegoś czego się nie lubi.Nocki w pracy spędzam na obsługiwaniu maszyn i słuchaniu "Jak przestać się martwić i zacząć żyć?" Dale Carnegie*go.Próbuję żyć według zasad tej książki.Jakże one są oczywiste,logiczne,a tak czasami trudno się przestawić.Próbuję rozmawiać z Bogiem,tak mi wstyd,że dawno nie zapukałam do Jego drzwi,On tak wiele zrobił w moim życiu.
W wolnych chwilach czytam.Mam już przygotowany stosik książek na październik.Ponadto studiuję dietę Montignaca-dzięki Violu.
Uśmiecham się na myśl o finiszu po tych wszystkich przemianach.

Moi mali mężczyźni korzystając ze słoneczka uwielbiają chodzić na kasztany.Nawet pewnego dnia wybraliśmy się z Dawidkiem w deszczowy i wietrzny dzień.Ciepłe kurtki i czapki ochraniały nasze postacie.Ależ była radość,z tego,że nikt nie uzbierał ich wcześniej przed nami :).

 Czasami lubię posłuchać
 http://www.youtube.com/watch?v=4BFRNLCY_oE&feature=related

















poniedziałek, 3 września 2012

Pierwszy dzień

No i stało się...nadszedł dzień roku szkolnego-ten pierwszy w 2012 .Danielek,mimo że rozpoczął rok na "starych śmieciach",to jednak z małą niepewnością.Mamusiu,ja troszkę nie wiedziałem jak to będzie,ale było fajnie-przyznał z ulgą.Jakie  było jego wielkie zdziwienie,gdy z powodu wizyty dziadków,przyszłam po Niego wyjątkowo wcześnie.Z wyrzutami powitał mnie w korytarzu przedszkola.Ja jeszcze nie zjadłem podwieczorku-tak ,wiem.Obiadku też nie zjesz,ale jutro będziesz na pewno do 15.00. Oczywiście wiadomość o wizycie babci i dziadka przebiła chęć spożycia obiadku i podwieczorka w przedszkolu :).

A mój wspaniały, wszystkowiedzący :) Dawidek powitał ten dzień z ogromnym stresem.Kurcze,wkurzało mnie ,że nie umiem Mu pomóc.Jutro też stres da się Mu we znaki,jestem tego pewna.Ale nie mogę Go bardziej przygotować,niż to zrobiłam.Po prostu musi to przeżyć i już.Ale tak sobie myślę,ze wszystko idzie dobrą droga...pani wychowawczyni bardzo Mu się podoba.

Wszystkiego dobrego moje dzieciaczki,niech Was Wasze Aniołki pilnują i szybko podnoszą,jeśli się potkniecie.

Przykryję Ich śpiących i usadowię się wygodnie z Agnieszką i jej smakiem szczęścia.


środa, 29 sierpnia 2012

Wir przeszłości

Każdy z nas wpada w jakieś wiry : a to wir sprzątania,uczenia się,zakupoholizmu,pracoholizmu...a ja wpadłam w wir czytania.Aż wstyd,że nazywam to wirem przeszłości,ale niestety właśnie tak jest.Między wirami dnia codziennego,znalazło się miejsce i na takie spędzenie czasu.Z zadowoleniem na duszy i twarzy,pędziłam do domu z moimi "umilaczami" czasu


W pracy (na nocce) też nie próżnuję i zamiast myśleć o "głupotach" słucham sobie "Jak przestać się martwić i zacząć żyć".Muszę pomyśleć o innych audiobookach,bo to świetne zajęcie myśli.Słuchawki w uszach sprawiają,że treść jest wyraźnie odsłuchana ,więc nie muszę denerwować się,ze czegoś tam nie dosłyszałam.

środa, 22 sierpnia 2012

Niezaplanowane

Podczas poszukiwań "czegoś ciekawego" odkryłam


                                                                              



 Wywiad na każdy temat,uczucia mam mieszane,pozostało zadumanie nad wszystkim.

Mimo powszechnej świadomości w temacie Tadeusz Isakowicz-Zaleski i jego pogląd na wiele spraw,zapraszam do lektury.


Tutaj też do poczytania

http://www.isakowicz.pl/


środa, 15 sierpnia 2012

15 sierpień

A co to za święto?-nie wiedziałam czy pyta poważnie czy tylko się ze mną droczy.
To święto związane z rocznicą Cudu Nad Wisłą (Święto Wojska Polskiego), Świętem Wniebowzięcia Maryi Panny i Matki Boskiej Zielnej -wyrecytowałam nie wierząc w jego niewiedzę.(Przyznam to pierwsze gdzieś wyczytałam).

I tak siedzę sobie marząc o wielkiej przygodzie gdzieś,gdzie nie dochodzi zła energia.Jak w każdą niedziele i każde święto sąsiedzi włączyli automat by sprać wszystkie brudy jakie przysporzyli swoim ubraniom,zapominając o brudach swoich dusz...

Czytam blog ,który zmusza mnie do myślenia,który odkrywa przede mną świat tak bardzo interesujący ,przepełniony dobrą ,momentami niezrozumiałą dla mnie energią.Och,żebym tylko zdążyła przed końcem.

Zaplanowane lektury nadal spoglądają w barwę wiosennej trawki ,a moje oczy i myśli pochłaniają powieść z dzieciństwa  "Ania z Zielonego Wzgórza" Lucy Maud Montgomery.Z wielkim zainteresowanie pochłaniam dwie lektury,mimo że powieść o rudej dziewczynce dobrze jest mi znana.

Moja egzystencja zwolniła do granic możliwości.Już wkrótce,gdy wejdą w moje życie stare i nowe  obowiązki,znów wszystko nabierze tempa i jak lokomotywa z wiersza Juliana Tuwima będzie pędzić po szynach życia,oby tylko nikt nie ukradł torów.




piątek, 10 sierpnia 2012

Odchudzanie nadal trwa.Wskazówka wagi przesunęła się o cztery kilo w dół-jeszcze jakieś 4-5 kilo i będę zadowolona.Dzisiaj muszę zrobić zakupy potasowe-seler,zielona pietruszka,marchew, pomidory, banany,kapusta,pieczywo razowe.Gdzieś w szufladzie leżą nasionka strączków-chyba czas je wyciągnąć.Według moich laickich wiadomości wynika,że mogę cierpieć na brak potasu.W planach mam też badania poziomu potasu we krwi.

...........................................................................................................................................................................


 Funkcje potasu w organizmie człowieka:    
  • utrzymuje równowagę osmotyczną wewnątrz komórki,
  • usuwa nadmiar wody i sodu z organizmu, 
  • reguluje równowagę kwasowo- zasadową, 
  • bierze udział w przewodnictwie nerwowym, 
  • reguluje prawidłową kurczliwość mięśni, 
  • odpowiada za przemiany węglowodanowe.

Źródło potasu w pożywieniu:
  • warzywa,
  • owoce,
  • suche nasiona roślin strączkowych, 
  • ziemniaki,
  • zielona pietruszka, 
  • seler, 
  • marchew, 
  • pomidory, 
  • banany,
  • kapusta,
  • pieczywo razowe, 
  • kasza gryczana,
  • mleko.

Niedobór potasu

Niedobór potasu występuje rzadko, spowodowane jest to dużą zawartością tego pierwiastka w żywności. Niektóre stany jak biegunka, potliwość, stosowanie środków moczopędnych, głodzenie się, mogą odprowadzić do niedoboru potasu. W konsekwencji może dojść do zakwaszenia organizmu oraz pogorszenia pobudliwości nerwowo- mięśniowej.


Nadmiar potasu

Nadmiar potasu może wystąpić w niewydolności nerek, zbyt duża dawka może doprowadzić  do zatrucia oraz w niektórych przypadkach do zatrzymania akcji serca.
W przypadku osób zdrowych, nie obserwuje się objawów przedawkowania, gdyż jego zwiększone ilości są wydalane z moczem.
..........................................................................................................................................................................


A propo badań dostałam też ostatnio zaproszenie :) na cytologię.Tam też chyba się wybiorę.

Dzieci zaczynają kaszleć i atakuje ich katar.Tran w tabletkach wrócił do łask.Nie wiem czy należy teraz podawać im dodatkowo sanostol,w sumie tyle witamin pochłaniają w owocach-może lepiej poczekać do września.
Nasz poranek nadal trwa,czynności jakie winne zakończyć się jakieś pół godziny temu-nadal trwają.Walka z nauką zdaje się nie mieć końca.Może to za dużo?Ale z drugiej strony w roku szkolnym nie będziemy mogli pozwolić sobie na zaległości.

czwartek, 9 sierpnia 2012

Słoneczny poranek

9 sierpień 2012 r.Słoneczny poranek.Dobrze,że jest słoneczny.Toteż czuję,że wpadam w dobrze mi znany "dołek".Mój entuzjazm,a raczej jego resztki ulatują.Brak mi wartości.Znowu zatrzymuję się na stacji bez stacji,gdzie rozmyślanie jest głównym zajęciem.Wiem,że to ślepy zaułek,nic dobrego z tego nie będzie.Moje lektury leżą i czekają na dotyk moich dłoni,a ja walczę,teraz na straconej pozycji.
"Faber est quisque suae fortunae"-"Każdy jest kowalem swojego losu"( Appiusz Klaudiusz)-stara mądrość ,zdaje się być tak logiczna,tak oczywista,a jednak tak trudna do zaakceptowania.Chociaż tak...to wszystko ja sama sobie funduję.Ten strach,ta nicość,ten obłęd -to moja zasługa.Z psychologicznego punktu widzenia moje bóle kręgosłupa to też moja wina.Wszystkie zawiłości od których najchętniej bym uciekła,gnieżdżą się w dolnym odcinku kręgosłupa,nacierając na miednicę,oferując kończynom drętwienie,co wzmaga mój niepokój,który odbiera serce reagując kołataniem.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dzisiejszy ranek rozpoczęłam tradycyjnie-podanie śniadanka Dawidkowi i Danielkowi,sama pochłonęłam mizerię z ciemnym pieczywkiem,do tego obowiązkowo kawka.Miałam w planach porzucić napój z kofeiną,ale na ostatniej wizycie u pani doktor dowiedziałam się,że mam niemożliwie niskie ciśnienie.Moje zdziwienie było nie mniejsze niż p.doktor, nigdy nie miałam takiego problemu.Później przystąpiliśmy do przygotowania przedszkolno-szkolnego.Zaczęły się negocjacje o czas,a do drzwi nieustępliwie dobijał się kompan do zabawy.Moja wytrwałość wygrała tym razem.W nagrodę było wyjście na dwór.Czy to nie aby za ostro?To jedno z zaleceń psycholożki p.Eli i tym sama przed sobą się usprawiedliwiam,w końcu to dla ich dobra.Dzisiaj znów odwiedzi nas moja sister.Cieszę się z Jej odwiedzin-ona ma tyle energii,motywacji.Jej spojrzenie na świat jest pełne entuzjazmu.Może to i głupie,ale słyszałam kiedyś o wampirach emocjonalnych.Dlatego czasami mam opory spotykania się z optymistycznie nastawionymi do świata ludźmi,boję się, że jako wampir ,wyssę z nich "wesołe " uczucia.Ale nie wiem ile w tym prawdy.Chociaż wszystkim można się zarazić,więc ponurą egzystencją pewnie też.Jeszce trochę chorobowego mi zostało,trzeba poukładać to co się da.Znów chciałabym cieszyć się z tego ,co mam.

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 Fragment książki pt;"Emocjonalne wampiry" – Alberta J. Bernsteina.
Kim są emocjonalne wampiry?
Wampiry czyhają na nas nawet teraz. Na szerokich, zalanych światłem ulicach, w błękitnym, pulsującym świetle jarzeniówek w naszych biurach, a może nawet w ciepłym świetle naszych domów. Są gotowe do skoku, przebrane za zwykłych ludzi, dopóki wewnętrzne potrzeby nie zmienią ich w drapieżne bestie.
Tyle tylko, że nie krew z nas wysysają – chodzi im o naszą energię emocjonalną. Nie popełnijmy błędu: nie mówimy bowiem o codziennych niesnaskach, których pełno w naszym życiu, a z którymi można bez trudu sobie poradzić za pomocą afirmacji i asertywnych zdań zaczynających się od “ja”. Mowa O prawdziwych stworach ciemności. Mają one dość siły, żeby nie tylko nas denerwować, ale także hipnotyzować i mamić nasze umysły fałszywymi obietnicami, aż w końcu ulegniemy ich zaklęciom. Emocjonalne wampiry przyciągają nas, a potem wysysają z nas siły.
Na pierwszy rzut oka emocjonalne wampiry prezentują się lepiej niż zwykli ludzie. Są tak bystre, utalentowane i czarujące jak ów rumuński hrabia. Lubimy je, ufamy im, oczekujemy od nich więcej niż od innych. Oczekujemy więcej, dostajemy mniej, a w końcu zostajemy zwabieni. Sami zapraszamy wampiry do naszego życia i rzadko zauważamy swój błąd, zanim one rozpłyną się w ciemnościach nocy, zostawiając nas wyczerpanych, z bólem szyi, pustym portfelem i może jeszcze złamanym sercem. Ale nawet wtedy zastanawiamy się, czyja to wina: nasza czy ich?
To ich wina – emocjonalnych wampirów.
Znamy je? Zdarzyło nam się doświadczyć ich działania w naszym życiu?
Czy spotkaliśmy kiedyś ludzi, którzy początkowo wydawali się doskonali, a potem okazali się kanciarzami? Czy zostaliśmy kiedyś zaślepieni olśniewającą uprzejmością, która włączała się i wyłączała jak marna reklama świetlna? Czy słuchaliśmy obietnic szeptanych w nocy i zapominanych przed nadejściem świtu?
Czy zdarzyło się nam kiedyś, że ktoś wyssał z nas wszystkie siły? Emocjonalne wampiry nie wstają wieczorem z trumien, tylko żyją na tej samej ulicy co my. To sąsiedzi, którzy ciepło i serdecznie z nami rozmawiają, ale za naszymi plecami rozpowiadają o nas niestworwne historie. Wampiry emocjonalne są w naszej drużynie softballu i grają jak prawdziwe gwiazdy, dopóki rzut monetą nie wypadnie na ich niekorzyść, bo wtedy wpadają w gniew, jakiego nie powstydziłby się trzylatek. Emocjonalne wampiry pracują w naszych biurach. Są dobrze opłacanymi typami z zarządu, tak zajętymi polityką i intrygowaniem, że nie są w stanie wykonywać swojej pracy. Wampiry emocjonalne mogą nawet prowadzić naszą firmę. Są to szefowie, którzy wygłaszają wykłady o przekazywaniu władzy pracownikom i pozytywnych wzmocnieniach, a potem grożą zwolnieniami za najdrobniejsze błędy.
Wampiry emocjonalne mogą czaić się w naszych rodzinach.
Zastanówmy się na przykład nad naszym-szwagrem: geniuszem, który nie może się utrzymać w żadnej pracy. A co z tą wiecznie niezdecydowaną, prawie niewidzialną ciotką, która opiekuje się wszystkimi, dopóki jej dziwna, nieokreślona i niezmiernie wyczerpująca choroba nie zmusi nas, żebyśmy to my się nią zajęli?
Nie wspominając nawet o kochających, doprowadzających do furii rodzicach, którzy nieustannie powtarzają nam, że mamy robić wszystko wedle własnego uznania, a potem oczekują, że będziemy postępować tak, żeby oni byli zadowoleni. Wampir może nawet dzielić z nami łóżko: w jednej chwili kochający partner, a w następnej chłodny, zdystansowany, obcy człowiek.
Czy oni naprawdę są wampirami?
Chociaż emocjonalne wampiry działają jak dzieci ciemności, nie ma w ich zachowaniu nic nadprzyrodzonego. Ta metafora to nic więcej jak tylko psychologia kliniczna ubrana w halloweenowy kostium. Wampiry emocjonalne to ludzie, którzy mają cechy charakterystyczne tego, co psychologowie określają mianem zaburzenia osobowości. Podczas studiów nauczyłem się pewnego prostego rozróżnienia: kiedy ludzie doprowadzają do szału samych siebie, to mamy do czynienia z neurozami i psychozami; kiedy zaś doprowadzają do szału innych, chodzi o zaburzenia osobowości. Zgodnie z kryteriami diagnostycznymi Arnerican Psychiatric Association* zaburzenia osobowości to:
Utrzymujący się wzorzec doświadczeń wewnętrznych i zachowań w znacznym stopniu odbiegający od wymagań danej kultury wobec jednostki. Wzorzec przejawia się w dwóch (lub więcej) z następujących obszarów:
1. Sposoby postrzegania i interpretowania siebie, innych ludzi oraz wydarzeń.
2. Zakres, intensywność, labilność i adekwatność reakcji emocjonalnych.
3. Funkcjonowanie w relacjach z ludźmi.
4. Kontrola emocji.
Kryteria diagnostyczne charakteryzują wzorce myślenia i zachowań w jedenastu różnych typach zaburzeń osobowości. Weźmiemy pod uwagę pięć z nich, co do których istnieje największe prawdopodobieństwo, że sprawiają nam kłopoty w codziennym życiu. Są to zaburzenia: aspołeczne, histrioniczne, narcystyczne, obsesyjno-kompulsywne i paranoiczne.
Każdy z tych typów, chociaż jest patologiczny i wyczerpujący dla otoczenia, ma także cechy, które ludzie uważają za bardzo pociągające. W ciągu trzydziestu lat pracy w charakterze psychologa i doradcy w biznesie przekonałem się wiele razy, że właśnie te typy zaburzeń Systematycznie sprawiają najwięcej kłopotów największej liczbie ludzi, w domu, w pracy czy gdziekolwiek indziej.
Większości emocjonalnych wampirów omówionych w tej książce nie charakteryzują dość silne zaburzenia, żeby można im było postawić normalną diagnozę. Jednak ich sposoby myślenia i działania mają wiele wspólnego z wzorcami opisanymi w kryteriach diagnostycznych. Będziemy myśleć o tych wzorcach jak o rodzajach trudności, jakie w kontaktach z wampirami występują – od wystarczająco poważnych, żeby myśleć o pobycie w szpitalu, po wystarczająco łagodne, żeby można było normalnie funkcjonować aż do momentu pojawienia się silnego stresu.
W psychologii wszystko jest elementem pewnego kontinuum. Podstawą charakteryzowania wszystkich wzorców jest to, że wampiry emocjonalne widzą świat inaczej niż pozostali ludzie. Ich postrzeganie jest zniekształcone przez pragnienie realizowania nieprzemyślanych i niemożliwych do osiągnięcia celów. Takie osoby oczekują od wszystkich poświęcania im całkowitej i wyłącznej uwagi. Oczekują doskonałej miłości, która nigdy nie żąda niczego w zamian. Chcą życia wypełnionego radością i emocjami. Chcą także mieć kogoś, kto zajmowałby się wszystkim, co jest trudne albo nudne.
Wampiry wyglądają jak dorośli ludzie, ale w środku nadal są małymi dziećmi. Podobnie jak filmowe wampiry kulą się na widok krzyża, czosnku albo święconej wody, tak wampiry emocjonalne ogromnie się boją powszechnych “dorosłych” zachowań i stanów, w tym nudy, niepewności, odpowiedzialności oraz konieczności dawania, a nie tylko i wyłącznie brania.

Najprostszy sposób klasyfikowania emocjonalnych wampirów to zaliczanie do typów zaburzeń, do których najlepiej pasują ich myśli i działania. Każdym wampirem rządzi określona, świadcząca o niedojrzałości i niemożliwa do zaspokojenia potrzeba, która jest dla niego najważniejsza świecie. Same wampiry zazwyczaj nie zdają sobie sprawy ze swoich dziecinnych potrzeb, które nimi kierują. Wszystko to razem stanowi kolejny powód, dla którego powinniśmy być jeszcze bardziej rozsądni.

Hmmm....czy to ja?.................

niedziela, 5 sierpnia 2012

Dzieci cicho wymykają się do Boga, ich imiona zacierają krople tęsknoty. Bóg rozpina nad nimi parasol nadziei, one biegają po kałużach łez boso. Już są beztroskie, a tęcza wiary wskazuje im drogę. „Deszcz przeznaczenia” – ks. Lucjan Szczepaniak

Miałam dzisiaj o czymś innym pisać,ale od piątku jedna wiadomość zawładnęła moimi myślami. Łzy cisnął się do oczu,coś ściska moje gardło,a myśli zdają się krzyczeć i zadawać pytanie;"dlaczego!?".Tak wiele cierpienia na ziemi w walce o życie,które na koniec uleciało bezpowrotnie.A najbardziej denerwuje mnie stwierdzenie 99% osób:"może to i lepiej".Lepiej ??????????Ale dla kogo?Dla mamy i taty,którzy mieli nadzieję,że choroba po prostu zniknie czy dla młodszego brata,który czekał na grę w piłkę z bratem.Gdzież jest lepiej niż w czułych ramionach mamusi,w kochającym uścisku tatusia.Z kim spędzamy szczęśliwe dziecięce dni życia,jeśli nie ze swoim rodzeństwem?Gdzie tu jest pozytyw,który możemy poprzeć słowami:"może to i lepiej".Nie,nie,nie,nie.Jeśli dziecko opuszcza świat żywych nigdy nie jest lepiej.To jakieś nieporozumienie,którego nie umiem pojąć.Nie wyobrażam sobie emocji tej rodziny,tak bardzo im współczuję.


"Tam gdzie statek nie dopłynie,
gdzie samolot nie doleci
-nie na górze,nie w dolinie
-w niebie jest kraina dzieci.
Tu Pan Jezus błogosławi
tuli dzieci i całuje.
Świętych tłum się z nimi bawi:
śpiewa-tańczy-podskakuje!
Panna Maria trzyma Zuzię
-wokół przyjaciele mali.
Bo na ziemi smutną buzię
miała gdy się inni śmiali.
Święty Piotr gra w piłkę z Rysiem,
nieba klucze za pas schował,
bo w szpitalu ze swym misiem
Rysio leżał i chorował.
Na obłoku trzy anioły
rozbujały znów Daniela.
Chłopiec wreszcie jest wesoły
-kiedyś nie miał przyjaciela.
Szymek bardzo się raduje
-jest na uczcie jakich mało!
Sam Pan Jezus usługuje
Tym,co w brzuszkach z głodu grało.
Basia goni Augustyna
-Święty zgubił już sandały
Teraz Basia zapomina
że ją dzieci przezywały.
Patrzcie - jest mała Terenia
i patronka jej wspaniała!
W niebie nie ma już cierpienia
więc o bólach zapomniała.
To Franciszek - Boży święty!
Gosia w biedzie go kochała.
Idzie ku niej uśmiechnięty -
wreszcie wszystko będzie miała.
Teraz wszyscy spoglądają
na Tron, gdzie już biją w dzwony!
Tam Anioły dzieciom dają
piękne jak królom korony."


"Niebo-kraina dzieci"  Paweł Barczyński

niedziela, 29 lipca 2012

Nowe decyzje


Podobno po 30-tce zaczyna się nowy rozdział życia.Nie wiem czy sobie to wmówiłam,czy po prostu moje myślenie przestawia się na inne tory,ale ja też rozpoczęłam nowy rozdział w swoim -nazwałabym to -myśleniu,spojrzeniu na świat.Otóż od tygodnia z hakiem rozpoczęłam intensywnie żyć.Zrozumiałam słowa mojej wychowawcy z liceum i ja też teraz nie zaznaję nudy.Mam tyle do zrobienia,tyle do przeżycia,że zwyczajnie brakuje mi czasu.Mój dzień mógłby trwać 24 godziny a i tak nie wiem czy zdołałabym wszystko ogarnąć.W mojej codzienności znalazły miejsce ćwiczenia Tamilee Weeb.Już kiedyś dałam się wciągnąć w jej ćwiczenia.Muszę przyznać nie skromnie,że efekty były imponujące.Na zmiany w sylwetce wystarczy poczekać tydzień,oczywiście intensywnie i wytrwale ćwicząc.






Wraz z dietą, masażami lodem i kawą oraz z masażami polegającymi na szczypaniu i ugniataniu zapewniam,że każdy doczeka się efektów.Moja dieta polega na braku słodyczy i odżywianiu się dietetycznie (w moim mniemaniu dietetycznie).
Mam jeszcze w planach odzwyczaić się od kawy,ale nie obiecuję sobie wiele w tej strefie :).
Jeśli chodzi o moja lekturę,to nie miałam na razie czasu,ale myślę że w następnym tygodniu nie będę mieć z tym problemu.

poniedziałek, 9 lipca 2012

WSPOMNIENIA Z CZECH

                                                    


                                                              WSPOMNIENIA-było super!

Nigdy nie zapomnę tych super mini wakacji,dla takich chwil warto żyć.

Wakacje

Kiedyś wakacje kojarzyły mi się z jazdą pociągiem na Mazury.Wręcz uwielbiałam piosenkę pt."WAKACJE" grupy OT.TO.Moja radość była przeogromna,gdy mama pakowała wielkie torby.Wiedziałam,że nie będzie mnie w domu dwa miesiące.Jeziora,lasy,pola,łąki...Czasami tęsknie za tymi latami.Takie chwile uświadamiają mi,jak wiele się zmieniło,te czasy już nigdy nie powrócą...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
 To już ponad tydzień temu rozpoczęły się wakacje 2012.Ja wzięłam się za porządki w domu.Co nie co upichciłam,przeszłam na "letnie" śniadania.Sezon grillowy także rozpoczęty.


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

niedziela, 24 czerwca 2012

Jak tu nie kochać lata?

Uwielbiam lato,nie tylko dlatego,że nie trzeba przed wyjściem ubierać na siebie kilka kilogramów odzieży,ale tez za jego kolory .U mnie w kuchni na dobre zagościły kolorki,szczególnie jeśli chodzi desery.Oto moje pierwsze artystyczne mufinki.Nie są one perfekcyjne,ale przecież nie od razu Kraków zbudowano.:)






A oto przepis:
1/2 kostki margaryny lub masła
1 szklanka mleka
1 jajo
1 szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy
(Ja zamiast cukru waniliowego dodałam do części kakao)

Do rozpuszczonego masła lub margaryny dodać mleko i rozbełtane jajo.Wszystkie suche składniki wymieszać z mokrymi,mieszać do połączenia składników.NIE UŻYWAĆ MIKSERA! Wkładać do foremek do 3/4 wysokości.Piec 15-20 min.w 200 stopni.Po wystudzeniu wyjąć.

                                                  ŻYCZĘ SMACZNEGO!!!!

Bardzo prosty przepis.Akurat dla mnie,bo jestem laikiem w tych sprawach :).

Nareszcie ją mam








“Jak przestać się martwić i zacząć żyć” to książka, która sprzedała się w 6 mln egzemplarzy na całym świecie. W krótkim czasie zdobyła sobie miano bestselleru. Już sam fakt, że tak ogromna liczba ludzi zechciała się zapoznać z książka Dale’a Carnegie może zachęcić do jej przeczytania. Ale warto wyjaśnić czytelnikowi, co przysporzyło dziełu Carnegie tak olbrzymiej popularności. Bo tak naprawdę, to o wiele więcej niż zwykła książka. To praktyczny poradnik, z którego wyczytać można bardzo wiele. To zbiór skutecznych i sprawdzonych recept, jak wyeliminować zmartwienie. To podręcznik, do którego się wraca.

Dale Carnegie był kiedyś na dnie

Autorem jest człowiek, który w pewnym momencie swojego życia stracił wszelkie nadzieje. Był w takim punkcie, w jakim znajdują się miliony ludzi na całym świecie – po prostu nie chciało mu się dłużej żyć. I nagle stało się coś, co odmieniło wszystko. Dale Carnegie podjął odważną decyzję o zmianie swojego stylu życia. Porzucił pracę, która była katorgą. Zmienił zawód i dzięki temu nastawienie do życia.To było jego pierwsze i najważniejsze zwycięstwo w walce ze zmartwieniami. Potem stał się tak silny, że mógł pomagać innym ludziom zmartwienia życiowe przezwyciężać. Owocem tego stała się ta książka.

Techniki pozbywania się zmartwień

Dzieło Dale’a Carnegie zbudowane jest z kilku rozdziałów, w których analizuje on wiele technik, wyjaśniających jak pozbyć się zmartwień życiowych. Chce uzmysłowić czytelnikowi, że zamartwianie się to też nałóg, taki jak palenie papierosów. Jego ofiarą może paść każdy z nas, a pozbycie się go bywa trudne, ale możliwe.
Carnegie chce udowodnić, że można pozbyć się lęków i obaw. Pokazuje, iż są sposoby, aby unikać zmęczenia, albo przynajmniej znacznie go zminimalizować. Mówi do czytelnika: “Twoje życie nie musi być pełne niepokoju i napięć, które spędzają Ci sen z powiek, pozbawiają szczęśliwych chwil i odbierają siły”. Następnie przytacza kilkanaście historii z życia ludzi sławnych, a także zupełnie nieznanych, którzy tak jak on potrafili przestać się martwić. Ludzi, którzy byli na życiowym dnie i później wspaniale się odrodzili. Przezwyciężyli własne problemy, bo nauczyli się, że najważniejsze w życiu jest czerpanie korzyści z porażek. Przeżyli cudowne ozdrowienia, bo nauczyli się unikać pośpiechu i napięcia w pracy. Zaczęli swoje problemy analizować – przestali się ich bać. Wielu z nich zrozumiało istotę na pozór oklepanego powiedzenia: “Ciesz się z tego co masz”.

Książka dla każdego z nas

Dale Carnegie przekazuje swoje dzieło wszystkim, którzy chcą zwyciężyć swoje problemy, a nie wiedzą, jak się z nimi uporać. Wierzy, że dzięki receptom przez niego tłumaczonym ludzie są w stanie zobaczyć, że życie jest piękne. Jest prawie pewien, że kto raz przeczyta tę książkę, będzie chciał ją czytać jeszcze wiele razy. I z całą pewnością można stwierdzić, że “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” jest godne polecenia każdemu. Nie tylko tym, co się martwią.

 *********************************************************************************


Lektura godna polecenia-w sam raz na dzisiejsze czasy,kiedy czas pędzi do przodu ,a my zostajemy w tyle.


**********************************************************************************

sobota, 23 czerwca 2012

DZIEŃ TATY

 

W Polsce

W Polsce, podobnie jak w Nikaragui, święto to obchodzone jest 23 czerwca (od 1965 roku).

Na świecie

Pierwszy raz Dzień Taty obchodzili mieszkańcy miejscowości Spokane w USA 19 czerwca 1910. Z inicjatywą ustanowienia tego święta wystąpiła mieszkanka tej miejscowości,Sanora  Louise Smart Dodd. Chciała w ten sposób oddać hołd swojemu ojcu, którego uważała za niezwykłego człowieka (po śmierci żony sam wychował sześcioro dzieci).
Prezydent USA Calvin Coolidge zaakceptował to święto w 1924, a w 1966 prezydent Lyndon Johnson ustalił datę obchodów w Stanach Zjednoczonych na trzecią niedzielę czerwca.
W różnych krajach świata odbywa się w różnych terminach, ale w wielu z nich (m.in. w Wielkiej Brytanii i Holandii) przyjęto termin identyczny jak w USA (trzecia niedziela czerwca). W innych krajach katolickich (np. we Włoszech i Hiszpanii) 19 marca w dzień św.Józefa, na Litwie w pierwszą niedzielę czerwca, w Austrii – w drugą niedzielę czerwca, a w Niemczech – w dniu uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego(Christi Himmelfahrt), który przypada na 39. dzień po Niedzieli Wielkanocnej (40. dnia licząc wraz z tą niedzielą).
W Niemczech Dzień Ojca z czasem przerodził się w Dzień Mężczyzn.
W krajach skandynawskich Dzień Ojca obchodzony jest w drugą niedzielę listopada.

 Źródło:
Wikipedia, wolna encyklopedia




W tym roku do mojego taty z życzeniami  dzwoniłam na drugi koniec Polski,za to teścia odwiedziliśmy.Było miło i ...czerwono :)


poniedziałek, 18 czerwca 2012

I juz po...

I mamy po weekendzie.Bardzo wyczekiwanym.Poprzedni tydzień jakiś był dla mnie ciężki.Nasza rodzinka zaliczyliczyła mini zoo w Bukowie i wały w Odrze.Było super,już dawno nie mieliśmy takiej wycieczki.
A kilka dni wcześniej w naszej miejscowości był festyn z okazji kolejnych dni miasta.A jeszcze wcześniej,a dokładnie w Boże Ciało odbył się tzw.rodzinny piknik organizowany przez mój zakład.





Mam nadzieję,że nie poprzestaniemy na tym ,a wycieczki zostaną na stałe w naszych planach.Mam nadzieję,że wybierzemy się też gdzieś we dwoje,bo na razie dopadają nas wyrzuty sumienia,gdy o tym pomyślimy.I tak minął weekend.Minęła też walka naszej polskiej drużyny piłkarskiej o wyjście z grupy...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


Reprezentanci Polski rozdają autografy w warszawskiej Strefie Kibica
/Rafał Guz /PAP
 
 

"Do kibiców zwrócił się kapitan drużyny Jakub Błaszczykowski. - Powiem szczerze, zdaję sobie sprawę, że mogliśmy osiągnąć więcej. Lepiej gdybyśmy przyjechali tu z awansem do ćwierćfinału. Dzięki za wielkie wsparcie, tak dużo pozytywnej energii. Wielkie, wielkie słowa podziękowania, że wierzycie w nas, niezależnie czy nam idzie, czy nie - powiedział.
Wzruszony, kibicom dziękował także napastnik Robert Lewandowski: - Za chwilę zaczynają się eliminacje do mistrzostw świata. Bądźcie z nami - powiedział.
Po paru minutach zawodnicy zeszli ze sceny do kibiców i rozdawali autografy.
Niektórzy kibice przyszli na spotkanie całymi rodzinami, wśród 20-tys. tłumu było sporo dzieci. - Kibicujemy Polakom cały czas, bez względu na wynik. Jesteśmy z nimi - powiedziała pani Dorota z Ząbek, która przyszła do strefy z dziećmi, wnukiem, mężem i teściową. - Prawdą jest, że druga taka szansa może nam się już nie przydarzyć - dodał mąż pani Doroty.
Z synami podziękować piłkarzom za wspaniałe sportowe emocje przyjechała z Nadarzyna pani Anna. - Chłopcy kibicowali z bardzo dużym zaangażowaniem. W domu, wszędzie, gdzie tylko mogli rozwieszali biało-czerwone flagi - powiedziała. - Wczoraj do późna oglądaliśmy mecz, tylko Maciusiowi się nieco przysnęło - dodała.
Piłkarzy przywitała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. W ekipie "Biało-czerwonych" zabrakło trenera Franciszka Smudy.
Piłkarze i osoby zgromadzone przed sceną obejrzeli film pokazujący najbardziej emocjonujące momenty w Strefie Kibica.˙ Stołeczne biuro prasowe Euro 2012 poinformowało, że w spotkaniu wzięło udział 20 tys. osób.
Polska zakończyła udział w Euro 2012 na fazie grupowej. Podopieczni Franciszka Smudy zremisowali z Grecją i Rosją po 1-1 oraz przegrali w decydującym spotkaniu z Czechami 0-1. "Biało-czerwoni" zajęli ostatnie miejsce w grupie A. Z "polskiej" grupy awansowali do ćwierćfinału Czesi i Grecy."


                                           DZIĘKUJEMY

sobota, 9 czerwca 2012

1:1






Jeden mecz za nami.Odczucia?Pierwsza połowa była zaskoczeniem i to bardzo pozytywnym,później ...hmmm...polska mentalność każe czuć nam niedosyt."Kto zawiódł?,Dlaczego?,Gdyby.."
Emocje były ogromne,za to należy dziękować naszym piłkarzom.Jestem pewna,że trener Smuda zrobił wszystko,co było w jego mocy,aby polscy kibice byli zadowoleni.Nie są-trudno.

Trenerze Smuda,proszę iść na przód,a ostatni mecz to tylko kolejne doświadczenie.Teraz wie Pan więcej i na pewno wykorzysta to Pan w następnym meczu.Trzymamy kciuki



                      A to mój mały kibic


piątek, 25 maja 2012

Do przodu

Jak tu dawno nie pisałam,chociaż tyle razy miałam zamiar :).Życie pędzi wciąż do przodu,tyle spraw się załatwiło,tyle ominęło.Na spotkaniach pani psycholog wciąż nam uzmysławia ważne sprawy.Po kolejnych wizytach dochodzę do wniosku,że problemy naszych dzieci mają źródło w nas-rodzicach.Nie zdawałam sobie sprawy z wielu rzeczy,a w sumie to takie oczywiste.Weekend tuż tuż.Chciałabym przeżyć go tak,abyśmy tęsknili za następnym.Jeszcze nie mam planu,ale dzisiaj w pracy będę intensywnie nad tym myśleć.

środa, 29 lutego 2012

.....

Już miałam wyłączyć komputer

http://blog.onet.pl/blog-pani-niteczka/Panie-Prezydencie-Panie-Premie,2,ID455367439,n#.T002NCadYfM.facebook

Kolejny miesiąc za nami

Luty dobiega końca.To już drugi miesiąc tego roku.Zastanawiam się,gdzie są moje postanowienia na ten rok.Nie było ich dużo,nie były zbyt wygórowane,a jednak zgubiły się gdzieś po drodze,wśród codziennych obowiązków.

Zawsze bałam się monotonii,nudy życiowej.Tak sobie teraz myślę,ze chyba właśnie w niej tkwię.Gdzieś moja energia uleciała,motywacja rozmyła się.A przecież tyle jest jeszcze do zrobienia,tak wiele do osiągnięcia.Wiosna tuż tuż ,a ja wpadam w depresję?Niby wiem,jak temu zapobiec,jestem świadoma tego,ze "każdy jest kowalem swego losu",a jednak nie umiem wziąć spraw w swoje ręce.Moich książek też nie czytam,nie robię wielu rzeczy,które dały by mi energię do życia.Brak czasu?Nie,to raczej chodzi o brak organizacji.Tak,to oto chodzi.
Ok.,dosyć tej analizy.

......................................................................................................................................................................


LUTY-w tym roku cieszymy się nim dłużej niż w zeszłych trzech latach.Dlatego dzisiejszy dzień powinien być wyjątkowy-może wygram w totka,też byłoby fajnie.{ ;) }
Czas spędzam w pracy, obowiązkach domowych i troszkę kreatywnie.Ostatnio odwiedziłam jeden z moich ulubionych sklepów i zakupiłam troszkę drobiazgów.

Od dawna wypatrywane dziurkacze

 


 
A do tego kilka sztuk papieru wizytówkowego,kolorowe koperty i bardzo potrzebny klej "MAGIC". {Jak mało trzeba do szcęścia :) }.
14 luty był dla mnie miłą niespodziamnką.W zasadzie niespodzianki rozpoczęły się po pracy.Najpierw śliczna kartka od kogoś wyjątkowego (zapraszam na blog Jagienki),później torebka od męża (męskie  "pożyteczne" prezenty) i uroczy prezencik od moich dzieci w postaci domowego pikniku z okazji tegoż święta.



Torebka jest w kolorze bordowym,ale trudno uchwycić kolor aparatem z telefonu.


Raz w tygodniu kontynuujemy wizyty u pani Eli.Z niecierpliwością czekam na wizytę z chłopakami.W ostatnich dniach mogę Dawida obserwować 24 h na dobę,bo od czwartku jestem na opiece.Zapisuję to i owo,co zauważę w Jego zachowaniu,spędzam z Nim dużo czasu i dochodzę do wniosku,że powinnam zmienić pracę albo z niej zrezygnować.Tak bardzo był szczęśliwy,jak okazało się,że nie muszę iść na drugą zmianę i zostanę w domu.Ale to już nie takie proste.Smutna ta nasza polska rzeczywistość.

poniedziałek, 30 stycznia 2012

Tuż przed i tuż po -dzień przyspieszony

O raju,nawet nie wiem,jak mam zacząć.
Dzień został przyspieszony o 24 h.Ta trudna próba emocji odbyła się w sobotę.Wiedziałam,że wcale nam nie ułatwi odkładanie tego na niedzielę,a noc miedzy dniami weekendowymi będzie straszna.I dlatego postanowiłam zrobić to szybciej.Było pełno emocji,mnie ściskało w gardle,każdy mięsień naprężył się do granic możliwości.Nawet przed wszystkimi egzaminami,które zdałam w życiu tak się nie czułam-ten był najtrudniejszy,chociaż wiem,że czeka mnie jeszcze kilka takich sytuacji.
Dawid poznał tajemnicę -to było niesamowite przeżycie.Teraz już wie,że kiedyś ktoś inny był jego tatą.Z początku myślał,że to jakiś żart,że opowiadam jakąś bajkę.Gdy wiadomość doszła do jego świadomości,pękł.Patrzył na mnie tymi swoimi oczyma,pełnymi łez.Zakrył swoją twarz,nie chciał patrzeć na swego tatusia.Spodziewałam się najgorszego,zatkało nas.Czyżby miały spełnić się podejrzenia Grzegorza?Sparaliżowało mnie,nie wiedziałam,jakich słów mam użyć,jakie ruchy poczynić,jak mam się zachować?Powoli zaczął zabierać głos tatuś Dawida.
Odbyła się rozmowa,wyjaśnienia,emocje,przutulenia.I wtedy stało sie coś,co przewidywała p.Ela.Dawid zaczął przytulać sie do Grzegorza,chodzić za Nim,robić z Nim różne czynności.A później Dawid oznajmił,że jest szczęśliwy bo jego tatuś i mamusia Go kochają.Czyżby rozwiązanie było tak absurdalne?
Tajemnica pękła i wylało się bagno,ale nie ma jeszcze błękitu.Mam przeczucie,że teraz czeka nas długie sprzątanie,przy którym od czasu do czasu przewróci się naczynie i znów się wyleje i trzeba będzie znów szybko posprzątać,by bagno nie zastygło,bo wtedy zacznie się wszystko od nowa.Tak więc jest ojciec gdzieś tam,a przy nas jest tatuś i niech tak zostanie.Oczywiście Daniel (brat Dawida) też był przy wszystkim.Z Jego ust padło tylko pytanie:a tatuś jest moim prawdziwym tatusiem?Tak,to jest Twój tatuś.Na tym jego dociekliwość sie skończyła.Dawid teraz żyje z tą świadomością i nie ma wielkich zmian w jego zachowaniu,nie biorąc pod uwagę stosunku do swego tatusia.Ale ferie się skończą i trzeba będzie iść do przedszkola,a z Danielka to mała papla i wtedy zaczną się schody,ale my się na nie wdrapiemy.

piątek, 27 stycznia 2012

To juz za dwa dni

W moim życiu był czas bez emocji,bez szczególnych sytuacji,taka monotonia.Wystarczyło podjąć jedną decyzję,ażeby ruszyła lawina postępujących po sobie wydarzeń.Aż momentami boję się,że nie zdążę wszystkiego ogarnąć.
P.Ela dała nam zadanie,bardzo trudne,ale też bardzo ważne.Obawiam się reakcji tuż po.To już za dwa dni,tajemnica stanie się jawnym faktem.Pomimo napięcia i mieszanych uczuć musimy to przejść,a ja bardzo tego chcę.Wzbudziłam w sobie nadzieję na lepsze jutro po wykonaniu zadania,na rozmycie problemów mojego synka,na spokój duszy mojej ,Dawida i jego Tatusia.Ostatni raz będę wspominać z bólem.Już bagno zaczęło wypływać.Jeszcze jeden głęboki oddech i nastąpi błoga cisza i spokój w kolorze błękitu.SPOKOJNEJ NOCY.

czwartek, 26 stycznia 2012

Dzień wolny od pracy

Mam dziś dzień urlopu.Dzieci właściwie też mają wolne.Takie przedwczesne ferie.Zrezygnowałam z posłania ich do przedszkola.Zaatakował ich kaszel i okropny katar.Dziś też mieliśmy wizytę u psycholożki p.Eli.To niewiarygodne ile można wyczytać z rysunku i to dorosłych ludzi.Analizując nasze drzewa p.Ela po kolei podawała fakty.To było niesamowite.Mam wrażenie,że ta terapia pomoże nie tylko Dawidowi ale też mnie samej i mojemu mężowi.Szczerze mówiąc,czekam z niecierpliwością na następną wizytę.
Dzisiaj też odwiedza mnie moja kumpelka.Dawno nie widziałyśmy się na w realu.Dobrze,że można przynajmniej utrzymywać kontakt wirtualnie.Dziś mam też w planach zrobić coś na wymiankę.Pomysł już mam,wystarczy wziąć się do roboty.

poniedziałek, 23 stycznia 2012

PONIEDZIAŁEK

Dopiero poniedziałek,a ja już jestem zmęczona.Weekend miałam zakręcony.Sobotę przeżyłam trochę w pracy,w domu kreatywnie,w niedzielę wycieczki do babć i dziadków.Były słodkości,życzenia,prezenciki.Na koniec weekendu do 23.00 przygotowanie przebrania na jutrzejsze przedstawienie z okazji dnia babci i dziadka.A dzisiaj po pracy niespodzianka.Przebranie nie aktualne,zmiana postaci.(wrrr...)
Do oglądania pudełeczek (prezenty dla babć :) ) zapraszam na mój drugi blog  http://ania-wena.blogspot.com/ .

 

piątek, 20 stycznia 2012

...

Na jednym z portali znalazłam obraz.Nie wiem kto jest jego autorem,ale jest świetny.W  wyobraźni zaprojektowałam już pokój ;) ,gdzie ów obraz zdobi wnętrze.

wtorek, 17 stycznia 2012

Zima...brrr

Zima u nas zagościła całą sobą.Wszystko pokryte jest białym puchem,którego przybywa z minute na minutę.



Zabawy nie było końca.Ja co prawda zdjęcia robiłam z okna,ale obiecałam sobie,że w najbliższym czasie też wybiorę się na śniegowe zabawy.dzisiaj odprowadzając Daniele do przedszkola,ciągnęłam Go na sankach.To niesamowite żeby aż tak bardzo można nie mieć kondycji.Taaa....trzeba wziąć się za siebie :).
Dzisiaj jednak muszę pokleić kilka pudełeczek i wziąć się za kartkę na zamówienie :).Pudełeczka już zaczęłam 






Musze tu zaznaczyć ,że ja niestety quillingowych kwiatuszków nie robiłam,ale mam ich sporo :)