środa, 4 września 2013

Życia ciąg dalszy

Siedzę sobie ,popijam kawę i klikam to tu to tam..Rok szkolny trwa od poniedziałku.Przedszkolaków już nie mam,to już duzi chłopcy-tak czas szybko leci :)...Od poniedziałku mam urlop i dobrze mi z tym.Kurcze,miałam tyle planów i jakoś opornie mi to idzie.Przede mną komunia-jeszcze nie wiadomo czy Daniela dopuszczą .Muszę iść na rozmowę z proboszczem,a wcześniej muszę wyjść za mojego małżonka przed Bogiem :).Męczy mnie bardzo przyziemny fakt.Brak kasy.Wszystko o nią się rozbija.Aż czasami rzygać się chce.Czuję ,ze mam mętlik w głowie.Muszę wszystko sobie poukładać.Mój brak organizacji dobija mnie.Mój plan powinnam zapisywać na kartkach.Pogoda też nie sprzyja mojemu samopoczuciu.Jest chłodno,brrr...Od jutra ma być cieplej-czekam z niecierpliwością.Czekam i czekam.NIE! NIE! NIE! Muszę zacząć działać,zacząć żyć.Na przekór wszystkiemu...Zaczynam przygodę z wiklina papierową.Zaczynam i...no właśnie .Nie ma dalszego ciągu.Muszę wziąć się w garść.Dla dzieci,dla Grega,dla siebie.

niedziela, 4 sierpnia 2013

Znów jestem

Dawno nie pisałam na tym blogu wiele się wydarzyło,tyle razy miałam coś tu napisać... W końcu miałam zlikwidować .Ale naszła mnie myśl,że tu mogę przecież wygadać się przed samą sobą.A wiadomo nic nie leczy lepiej niż dokładne katharsis.Tak też zostawiam,bo dzisiaj trudno oczyścić swój umysł.Za dużo pospiechu i przyziemnych spraw..Duszno,Dawid na podwórku <daniel sledzi przygody Harego Potera,a Greg w pracy.W niedziele-trudno,po prostu trzeba.Przyjdzie czas,ze wystarczy.Zrobię obiad.

środa, 8 maja 2013

Pytania,decyzje,nowe wizje

Nareszcie jest cieplutko,aż chce sie żyć.Po wielkanocnej zimie miło jest otulić sie zielenią i zapachem wiosny.Wraz z wiosną pojawiły się nowe pytania,nowe decyzje.Oby nie brakło sił do ich realizacji..

To ze moja praca jaką wykonuję, nie przysparza mi uciechy,to żadna tajemnica.I tak sobie zaczęłam myśleć i zadawać pytanie: do jakiej pracy chodziłoby mi się z radością. W pierwszej chwili ogarnęło mnie dziwne zaskoczenie.Po prostu nie wiedziałam,jaki zawód sprawił by mi radość.Toteż  po długim namyśle już wiem.Praca bibliotekarza była by satysfakcjonująca.Z uwagi na to ,iż mam tylko wykształcenie średnie,niestety zostanie to tylko marzeniem.Nie wiem czy to zajęcie wygórowane,właściwie guzik mnie to obchodzi.Ja byłabym zadowolona.Wpadłam też na pomysł,aby rozpocząć edukację w kierunku kosmetyki i wizażu,tylko nie jestem do końca przekonana czy się do tego nadaję.

Spotkania przy kawie z kumpelami jakoś też nie chcą się realizować.Świat wirtualny troszkę je zastępuje (chociaż jest to smutne).

Kurcze,znowu łapię się na tym,że czekam na cud.Zamiast ruszyć tyłek,tkwię w miejscu ,czekając aż mnie ktoś kopnie w dupę.Praca w nocy wykańcza mnie.Moja wydajność w dzień spada niemalże do zera.Moja skóra woła o pomoc,szczególnie ta na twarzy daje znaki,ze ma dosyć kawy i jakieś oczyszczanie by się przydało.W maju po wizycie u dermatolożki ulżę jej,mam taką nadzieję.

środa, 27 marca 2013

Kolejny dzień zimy na wiosnę

Czy mieliście kiedyś wrażenie ,ze wszystko się przeciw Wam  sprzysięgło?Wracając dzisiaj z nocnej zmiany,właśnie miałam takie wrażenie.Im bardziej się staram i chcę by było dobrze,tym jest gorzej.Łzy i sen troszkę mi pomogły,ale i tak czuję ,że motam się gdzieś w otchłani,robiąc teoretycznie dobrze ale w praktyce wychodzi zupełnie odwrotnie.W końcu przyznałam,że tak po prostu miało być,w końcu nic nie dzieje się bez powodu.Tymczasem wiosna w kalendarzu ,a za oknem zima.Na przekór wszystkiemu podjęłam sie gotowania,ale nie takiego tradycyjnego,lecz z mojej jednej z dwóch  :) książek kucharskich.Domownicy jednak chyba przyzwyczajeni do tradycyjnych obiadów jakoś sceptycznie podchodzą do mojego "nowego gotowania". Niestety nie umiem zrzucić zdjęć z telefonu (nie wiem dlaczego),ale jeśli mi się to tylko uda,pokaże Wam "wykwintną włoską zupę pomidorową" w moim wydaniu.


Tymczasem życzę wszystkim wesołych świąt ,smacznego jajka,mokrego smigusa dingusa.Aby te święta w ciepłym gronie rodzinnym dały Wam siłę i tyle ciepła i miłości,że nie straszny będzie Wam śnieg na wielkanocnym koszyku.:)

czwartek, 7 marca 2013

Na przeciw

Szukam  słońca.Dobrze się ukryło.Niebo takie smutne bez jego promyczków.Swoim smutkiem zaraża człowieka.I jedyna nadzieja we Wszechmogącym.Kojąca rozmowa z Nim nadaje blasku dniowi codziennemu.Mój przypadek i noc potrzebuje iskierki .Boże ,daj mi siłę .Chce nią zarażać tych,co próbują przekazać mi swoją ciemność.Chroń mnie powłoką swojej dobroci i miłości.

Nie dawno w rodzinie przybył nam Mały Człowieczek-witaj Szymonku wśród kochających Cię bliźnich.

wtorek, 19 lutego 2013

Drugi tydzień ferii

Pierwsza połowa ferii dobiegła końca.Dawid z Danielem zjeżdżają do domu.Po tygodniu wrażeń i atrakcji robią to nie chętnie,ale niespodzianki urozmaicą im powrót.My (dorośli) tymczasem zaliczyliśmy wspólne zakupy,chodzenie bez celu i kino.Było cudownie.To zaskakujące jak mało potrzeba do szczęścia,gdy na chwile można oderwać się od domowych prac,pracy zawodowej i codziennego "mamo".
Ostatnio rozpoczęłam przygodę z Tamiele Webb,Montignacem i Dalem Carnegiem.Wytrwale poszukuję książki tego ostatniego pana.Ze względu na stare wydanie jest ona trudno dostępna,ale wiem ze jest,takze nie tracę nadziei.
Wiosna się zbliża ,tak bardzo chce sie do niej przygotować,by nie popaść w wiosenne przesilenie.