piątek, 24 października 2014

Gdzie kładziesz torebkę czyli jak zaskoczyć raka?


  Październik to miesiąc różańca ale także miesiąc walki z rakiem piersi.Na facebooku pojawił się pewien łańcuszek, według którego trzeba napisać w swoim statusie gdzie kładziemy torebkę oraz należy wysłać wiadomość: 
Moja koleżanka zasugerowała abyśmy my kobiety, zrobiły coś specjalnego na FACEBOOK w celu zwiększenia świadomości na temat walki z rakiem piersi. Jak wiecie październik to miesiąc poświęcony walce z rakiem piersi...

Pomyśl jest bardzo prosty i zabawny. Proszę Was abyście włączyły się wszystkie do tej akcji. W ubiegłym roku pomysłem był post o ulubionym kolorze stanika... Ta zwariowana akcja zaskoczyła wszystkich mężczyzn, którzy oczywiście nie mieli pojęcia o co chodzi???.
Tegoroczny pomysł dotyczy Waszej TOREBKI. Musicie wpisać w Wasz status gdzie stawiacie lub wieszacie torbę zaraz po wejściu do domu w formie: LUBIE NA STOLE W JADALNI, LUBIE NA KRZEŚLE W KUCHNI itp. Dwuznaczność może być zabawna Wpiszcie odpowiedz w miejsce Waszego statusu, nie w "odpowiedz na wiadomość". Oprócz tego wyślijcie te wiadomość do Waszych koleżanek, przyjaciółek, mam, cioć, babć, sąsiadek, nauczycielek, szefowych itd.

W ubiegłym roku wiadomość o zabawie w "kolor stanika" pojawiła się nawet w wiadomościach telewizyjnych! Może także w tym roku zdołamy pokazać naszą siłę i jedność?
Do dzieła!
PAMIĘTAJCIE - WPISZCIE ODPOWIEDZ W WASZ STATUS. Dzisiaj wciąż za mało kobiet się bada... Czasem trzeba zaszokować, by zwrócić czyjąś uwagę na problem. My nie szokujemy, ale żartujemy
najlepiej wszystkim kobietom,które znamy.

I tak oto rozpoczęła się dyskusja,jaki ma związek miejsce kładzenia torby z rakiem piersi. Proszę mi wybaczyć moją bezczelność i obrazę ,jaką poślę za chwilę,tym którzy nie dostrzegają sensu w tej akcji.
Aż cisną mi się słowa polskiego pisarza, kompozytora, autora tekstów piosenek, słuchowisk radiowych i dziennikarza.J.Ambrow  "Myślenie ma kolosalną przyszłość".

 Jestem zszokowana i trochę nie rozumiem kobiet,które w sprawie typowo kobiecej, nie umieją dostrzec sensu akcji,która przecież ma drugie dno.Idąc ich tokiem myślenia, stwierdzam że bezmyślne przesyłanie wiadomości na nic nie znaczące tematy są bez sensu.Ale w akcjach należy dostrzec drugą stronę monety.Przecież zabawa ta ma tak naprawdę przypomnieć kobietom,że należy badać swoje piersi.A zabawa,która zasłania niektórym paniom prawdziwy obraz apelu, jest tylko wzmocnieniem echa ,które powinno prowadzić do zagłębienia w sprawę i odnalezienia prawidłowych aspektów,które dotyczą tejże sprawy,tutaj czytaj badań piersi.
Oczywiście jest to sprawa indywidualna.
TWOJE PIERSI-TWOJA SPRAWA CZY JE BADASZ !!!

Po za tym wiadomość z tym łańcuszkiem bardzo łatwo jest od razu rozpoznać.Tak też jeśli któraś nie chce tego czytać,po porostu nie czyta i kasuje.Tyle na ten temat ode mnie.

***

Październik to czas modlitwy różańcowej. Dajmy sobie szansę na wiarę-nie tylko w tym miesiącu.
Zaczęłam czytać Psalmy,nadal czytam Biblię i dobrze mi z tym. Zapraszam TU na filmy. O czym te filmy? Sami zobaczcie :).

poniedziałek, 13 października 2014

APEL - PODARUJ SWOJE WŁOSY

   Nie dawno natknęłam się na krótki artykulik w magazynie "Moda na Zdrowie" .Zatytułowany był "Włosy na wagę złota". Jeśli ktoś czyta moje posty,to zapraszam na ich funpage  https://www.facebook.com/FundacjaRaknRoll .Włosy,które obcinamy i tak idą do śmieci,a kobiety po chemiach potrzebują peruk.Niestety kupno takich włosów równa się zapłaceniu dużej kwoty pieniędzy,dlatego też jeszcze raz gorąco zapraszam do nich na stronę i do oddania swoich włosów,jeśli je oczywiście mamy zamiar obciąć. Długość takiego włosa to min. 25 cm.Pamiętajmy o tym! Obcięte włosy i tak nie są nam potrzebne,a nie jedną panią mogą ucieszyć.Ja osobiście będę nadal zapuszczać i gdy przyjdzie odpowiedni moment,obetnę je i podaruję.

A TUTAJ są szczegóły ,jak obciąć i prawidłowo przesłać włosy.

I NUMER KONTA, bo każda kwota potrzebna.






A to z tamtej strony - trzeba zapamiętać :)

wtorek, 7 października 2014

Październik

 No i mamy już październik. Piękna, polska jesień się zaczęła.Uwielbiam ten czas, te kolory jesieni,oczywiście pod warunkiem,że to ciepła jesień :). Udało nam się w tym roku nazbierać trochę skarbów złotej jesieni.Uwielbiam las, dlatego zabrałam Grega i pojechaliśmy na grzyby. Las to dla mnie relaks.Ale niestety nie obyło się również bez nieproszonych gości. Kleszcze mnie oblazły za każdym razem, gdy byłam w lesie. Przez jednego nawet musiałam brać antybiotyki, ale na szczęście na tym się skończyło.Niestety poszukiwanie grzybów to przedzieranie się przez różne chaszcze i paprotki,gdzie kleszcze uwielbiają siedzieć. Wracając do grzybów,to muchomory i inne trujące grzyby były tak piękne, że któregoś dnia zabrałam ze sobą aparat. A to kilka fotek z lasu.















Akurat tego dnia nie znalazłam czerwonego muchomora w białe kropki,ale w inne dni znalazłam ich pełno :)

Znaleźliśmy też pole wrzosów i ostrężnice, które były przepyszne.





Owoce jesieni umyte i obrane trafiły do zamrażalnika i na nitki :)








***

Dawid z Danielem Wypchnięci przeze mnie na pierwszą zbiórkę harcerzy, teraz czekają,kiedy ta sobota przyjdzie i będą mogli spotkać się z kolegami i koleżankami  z harcerskiej grupy







***

Przez cały czas korci mnie ,aby o tym napisać. Może to kolejna sytuacja, która zmusza nas do refleksji, do jakiegoś zadumania nad życiem. Piękna, młoda, utalentowana, ma 3 dzieci, partnera życiowego -bardzo ich kocha,rodzina to jej priorytet i umiera.
"Życie choć piękne, tak kruche jest..."- słowa Jarosława Turbiarz, które Golden Life śpiewał w hołdzie ofiarom pożaru podczas koncertu w hali Stoczni Gdańskiej 24 listopada 1994 r., przeszywają nas z każdej strony,szczególnie gdy ktoś umiera. Ania-wspaniała osoba mówi w jednym z wywiadów : ""Trudne do opisania, co ja przeżywam w tym momencie, kiedy pada, czy nie pada, czy zimno, czy nie zimno, a ja mogę uśmiechnięta, pełna siły iść z piersią do przodu. Dla mnie takie rzeczy jak dobry samochód, gadżety czy wanna z hydromasażem za kilkanaście tysięcy albo markowe ciuchy to są takie przyziemne przyjemności. Ale niczym nie do zastąpienia jest czas spędzony z przyjaciółmi i rodziną przy dobrym obiedzie". od razu ciśnie mi się na usta pytanie: czy wtedy doceniamy życie,jeśli wiemy, ile nam go zostanie ? Oczywiście nie musi to dotyczyć sytuacji pani Ani. Ale niestety często tak bywa. Ja po przeczytaniu wywiadu,dostałam powera do życia, jeszcze jednego.
Pewna moja koleżanka na facebooku napisała,że Ania Przybylska była widocznie potrzebna do obsady tam na górze...


sobota, 27 września 2014

Sen Daniela

Dwa dni temu Daniel powiedział mi,że śniło Mu się ,jak rozmawia z Panem Jezusem. Nie pamięta o czym, ale na pewno był to Pan Jezus. Nie wiem, co o tym myśleć...musiało coś go emocjonalnie poruszyć.Wytłumaczyłam Danielowi, że jest jego przyjacielem i może rozmawiać z nim także na jawie.

A tymczasem lubię tę piosenkę  https://www.youtube.com/watch?v=SEY1_7_g9ac

***

sobota, 13 września 2014

ROZPOCZĘTY ROK SZKOLNY 2014/2015

  Postanowiłam, że z  nowym rokiem szkolnym, podejmę też pewne kroki, które pozwolą moim dzieciom na poznanie trochę innego świata niż tego z przed bloku i ze szkoły. I dlatego zapisałam ich do Szczepu Smoka. Należą do grupy zuchów,zobaczymy jak tam się zaklimatyzują. Właśnie aktualnie są na spotkaniu. Nie mogę doczekać się ich relacji z tego spotkania.


sobota, 23 sierpnia 2014

Druga połowa sierpnia

  Jak pomyślę,że lato zbliża się ku końcowi,trochę mi smutno,mimo że nie chodzę do szkoły.
Mimo cieniutkiego budżetu naszej rodzinki wybraliśmy się jakiś czas temu do Ustronia.Cudownie było przeżyć te chwile.Poczuliśmy się jak na prawdziwych wakacjach,mimo że trwały tylko jakieś kilka godzin.
Wejście na Czantorię bardzo nas zaskoczyło.Część piesza była taka wyczerpująca :). Po prostu zero kondycji.Ale uciechy było co nie miara. Zahaczyliśmy też o Wisłę,ale przegoniła nas stamtąd burza i ulewa, także tym razem z lodów w Wiśle nic nie wyszło.



          Niby taki krótki zjazd,ale jak porządnie się rozpędzić,to adrenalina jest :)Dzieciaki miały radochę. :))




No to w górę (na wyciągu)



                                                  W drodze na Wielką Czantorię



                                                   Ja z Dawidem w Czechach

                                         

                                        Dawid z Danielem na granicy polsko-czeskiej




                                                             
                                                     Na torze saneczkowym




***

Nie dawno wpadła mi do ręki "Fastryga" Grażyny Jagielskiej.Mroczna i nie wesoła opowieść o kobietach i ich trudnym życiu.Nie wiem jak się kończy owa książka i chociaż ciężko się ją czyta,to na pewno przeczytam ją do ostatniej strony.Dla równowagi emocjonalnej pochłaniam jednocześnie a la poradnik "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" amerykańskiej pisarki Sherry Argov.Nie jest to typowy poradnik z suchymi i twardymi zasadami .Reguły opisane w tym poradniku są napisane w sposób humorystyczny a jednocześnie są zupełnie oczywiste ,toteż większość z nas- myślę tu o kobietach -nawet nie pomyśli o takowym rozumieniu drogich nam panów .Konsekwencją są grupy feministek i ich strajki. A prawda jest taka,że same sobie kreujemy stanowisko żony-matki-kopciucha.Zapraszam do lektury.

Ostatnio przeczytałam także "Słomianą wdowę" Iwony Czarkowskiej oraz "Niewyspani" Marty Kuszewskiej.Lekkie opowieści.Gorąco polecam.

***

A od dziś zaczynam kolejną dietę. Nie wiem która to w moim życiu ,ale która by nie była,to i tak początek zawsze jest taki sam-TRUDNY. Muszę tylko uważać,by z przyzwyczajenia nie podjadać i nie sięgać po słodycze.I będzie dobrze :).

***

Na odpowiedzi w sprawie pracy nadal czekam .Ostatnio byłam w Raciborzu w tej sprawie,ale miła pani warunkami przyjęcia dostatecznie mnie zniechęciła.Z jednej strony w tak dużej i słynnej firmie jaką jest "Mieszko" spodziewałabym się lepszych warunków nawet przy pracy sezonowej,ale z drugiej strony firma nie byłaby tak ogromna,jeśli nie żerowała by na ludziach, którzy godzą się nawet na warunki godne pożałowania.
Obecnie nic mi nie pozostało jak czekać dnia,co do którego umówiłam się z pewną panią kierownik .

***

A tymczasem zabieram się do zakończenia sobotnich porządków.Grega nie ma,Dawid na podwórku,a Daniel na wakacjach u teściów-także dobrze się sprząta :).

niedziela, 10 sierpnia 2014

Domek o świcie

   Śniły mi się dzisiaj dziwne rzeczy.Pamiętam  tylko końcówkę ,ale jakże bajeczną ...znaczy nie cała.Dobra,do rzeczy.
Pamiętam,że śniła mi się dawna moja szkoła.Budynek Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Oskara Langego.I ja w nim.Niby to koniec przerwy,ludzie ustawiają się do klas.Patrzę na nich.Wytężam wzrok i pamięć.Kurcze, za Chiny nie mogę rozpoznać nikogo.W końcu milknie hałas na korytarzu, do każdej z klas wchodzi ostatni uczeń danej klasy i zamyka drzwi.Rozglądam się .Cisza. W pewnej chwili otwierają się drzwi klasy,gdzie w dawnych latach spędzałam czas na poznawaniu epok,poetów,zasad gramatyki i kształtowałam swoją humanistyczną naturę .Otwierają się i wychodzi z klasy para - mężczyzna i kobieta z dzieckiem na ręku.Towarzyszy im  starszy pan,którego zadaniem było wyprowadzenie ich z klasy,przynajmniej takie miałam wrażenie.Dziwne było to, że spod jej bluzki od strony pleców merdał mały ogonek. Starszy pan zorientował się,ze na plecach dziewczyny,pod jej bluzką ukrył się piesek, dlatego też lekko połaskotał  zwierzątko po grzbiecie, po czym ów piesek wyślizgnął się spod jej bluzki i wtedy poczułam,jakby od tamtej chwili już wszystko miało być dobrze.Już nikt nie musiał się ukrywać.Myślę  także o parze ,być może małżeństwo,które przypuszczalnie przyszło na lekcje z dzieckiem a potem nielegalnie go przemycili do klasy.Tak właśnie pomyślałam.Nie wiem, gdzie się udali, ponieważ  znalazłam się nagle w lesie przed budynkami.Jeden z nich wyglądał,jak współczesny dom,do którego została dobudowana bajeczna chatka. Natomiast tuż obok znajdował się duży bajeczny domek.Nazwałam go bajeczny,bo przypominał mi domek z bajek.Spróbuję go narysować i zrobić zdjęcie, chociaż może uda mi się znaleźć podobny w internecie,to wkleję obrazek.

piątek, 1 sierpnia 2014

Oj się dzieje :)

  Czy to słoneczna pogoda czy zmiana w życiu zawodowym tak na mnie działa? Coraz częściej zdarza się, że coś mi się udaje. Obudziła się we mnie wiara, wyszłam z dołka bezruchu, beznadziei, bez sensu.Moim nie odłącznym gadżetem stał się aparat fotograficzny, dzięki któremu uwieczniam radosne i piękne chwile. Minął miesiąc wakacji, podczas którego czas spędzałam z moimi chłopakami. Wakacje chyba czas skończyć :), dlatego też intensywniej szukam pracy.Nawet światełko w tunelu się pojawiło i wbrew niektórym opiniom zbliżam się do niego z wielką radością, ciekawością i troszkę strachem - ale kto nie ryzykuje, ten nic nie przeżyje :). Takie oto mam motto .
 Zaliczyliśmy  najcieplejsze miejsce na ziemi reggae festiwal w Wodzisławiu Śląskim oraz wycieczki pieszo-rowerowe.

A to w skrócie i w obrazkach nasze ostatnio przeżyte chwile









Nie dawno odwiedziliśmy też kuzynkę Grega.Dzięki Justynko za udostępnienie bibelotów, które pięknie ozdabiają twoje mieszkanko. Oczywiście pozwolę je sobie tu zaprezentować.
Patrzcie i podziwiajcie :)



Te łaciate różyczki dostałam od moich trzech mężczyzn .Buziaki dla nich.

Sezon grillowania mamy rozpoczęty. Główną atrakcją był Tobik :). Przyznam,że współczułam mu, widząc jak Dawid z Danielem wręcz zmuszali go, żeby się z nimi bawił. Toteż wiedziałam,że niczego złego nie zrobią, ponieważ  wychowywani są w klimacie współczucia i dobroci dla zwierząt .Jednak biorąc pod uwagę fakt, że zabawa wykańcza,też trzeba zachować umiar :) .



piątek, 25 lipca 2014

I do przodu :)

 Wczoraj odwiedziła mnie sister z butelką wina i dyplomem technika usług kosmetycznych.Swoją drogą ambitna z niej bestia :). Trzymam za nią kciuki i duma mnie rozpiera.
Spotkanko odbyło się w miłej atmosferze :). Przy winku i przy szybko upieczonym cieście, poplotkowałyśmy sobie ,spoglądając raz po raz kątem oka na telewizor,gdzie Julie i Julia przeżywały swoje kuchenne i nie tylko perypetie.TU znajdziecie kilka recenzji-również na temat książki,której jeszcze nie czytałam .





Gdy słonko chyliło się ku zachodzie zjadłyśmy niezdrową kolację i doczekałyśmy powrotu Grega z pracy.

Cudownie jest spotkać się z sister ,a gdyby druga dołączyła byłoby jeszcze cudowniej :).









Ostatnio oglądałam film fabularny "Jesteś Bogiem" w reżyserii Leszka Dawida.Specjalnie chyba nie potrzeba tu pisać lub udostępniać recenzji,tak też nie będę przynudzać.Wrażenia po filmie całkiem pozytywne.
I zupełnie przypadkiem oglądałam "Ki" tego samego reżysera.A tu wrażenie mam jedno.
Bohaterkę rozumiem,mimo jej natarczywego i czasem pozbawionego kultury charakteru.Ale komu z nas nie zmieniłyby się wartości i priorytety w takiej sytuacji, beznadziejnej rzec można.Nagle zostaje prawie sama,bo przecież przy sobie ma najważniejsze-swoje dziecko,swojego Piotrusia (PIO).I nie potrafi zapewnić mu tego,czego by chciała.Chociaż bardzo się stara.Bezsilność,beznadzieja, brak pozytywów -nawet na przyszłość.Kto by temu podołał ?...

 I na koniec film ,który chyba równie,a może bardziej mnie zastanowił i nie zostawił mnie obojętną -to druga część trylogii "Raj: wiara" Ulricha Seidl. Ten film od początku do końca zdumiewa.Podczas oglądania ma się różne odczucia,czasami głowa sama się kiwa z niedowierzania ,a czasami godzimy się z bohaterką,bo tak powinno być,takie zachowanie to cnota,której nie każdy by się poddał.Polecam ten film,bo jak powiedział Paweł Massakowski:  " Tak ambitnego kina już się dzisiaj nie robi. Warto je obejrzeć, choćby po to, by się z nim pokłócić […]". Ja w każdym bądź razie na pewno oglądnę sobie pierwszą i trzecią część tej trylogii.




Poszukiwania pracy nadal trwają .Postanowiłam,ze dziś wsiądę w samochód z moim CV na papierze i  porozwożę kilka egzemplarzy :). Teraz czekam na telefony :).

A dziś zaczyna się reage festiwal w Wodzisławiu Śląskim..Może jutro wezmę mojego młodszego i pojedziemy,bo starszy ze szwagrem na pewno tam będą.Bo to przecież najcieplejsze miejsce na ziemi tego weekendu :)



środa, 23 lipca 2014

...

   Dziś pochmurno za oknem-wcześniej lało,grzmiało i błyskało.Trochę ulgi od upału,chociaż tęsknię już za słońcem.Następny dzień na bezrobociu,za mało się staram i to zaczyna mnie dobijać.Dotychczas efektów brak.Dwa zakłady to za mało. :) :/ :( ...

Porzuciłam nie doczytany  "Klub samobójców" Daniela Koziarskiego na rzecz "Wspomnienia kury domowej" Hanny Kowalskiej-Pamięta.Chociaż i ta lektura trochę przynudza.Tłumaczę sobie,że to dopiero początek i czytam dalej.

Czy godzina 20.26 to godzina  dla ośmiolatka odpowiednia do zabawy na podwórku? Pomimo wakacji?

Moja wiara,chęć i logiczne myślenie chwieją się to w prawo to w lewo...

użalam się

poużalam się do końca,żeby na jutro nic nie zostało.

piątek, 11 lipca 2014

Wróciłam :)

  Wróciłam,wróciłam,wróciłam... :) Już nie marnuję ośmiu godzin w politanie,aktualnie jestem bezrobotna,zarejestrowana w PUP ,szukająca pracy. Jako nadal matka dwójki dzieci i już nie tylko cywilną żoną mojego męża (wciąż tego samego :) -i tak póki śmierć nas nie rozłączy ),zawisłam w powietrzu z moimi planami.Toteż moja strona duchowa przeżywa rewolucje.Co dzień nabywając nowych wartości,czytam Biblię i pragnę by codzienność nabierała blasku i koloru.Odbiło mi ? Wcale tak nie uważam.Mało tego.Zauważam,że życie nabiera barw.

A tak po za tym nadrabiam swoje zaległości w sferach ,do których dawno nie zaglądałam.Mam tu na myśli czytanie.Aktualnie jestem po lekturze pt."Chce się żyć" Macieja Papierzyca.Krótką recenzje znajdziecie TU. Wiem ,że powstał też film.Nie oglądałam go jeszcze i szczerze mówiąc nie wiem,czy chce go widzieć.Kiedy dowiedziałam się,jak nie ładnie potraktowano głównego bohatera i jego mamę,jak go wykorzystano do celów czysto marketingowo-komercyjnych ,jakoś odechciewa mi się zwiększania oglądalności i nabijania kieszeni forsą dumnych jak paw panów reżyserów.Ale do przeczytania gorąco zachęcam.
Teraz czytam Klarę Izy Kuna-nie będę wypowiadać się na temat tej książki,bo nie bardzo wiem jak. Do przeczytania krótkiej recenzji zapraszam TU. Teraz,gdy mam więcej wolnego czasu,mogę pochłaniać lektury przez kilka godzin dziennie.Na pewno muszę zdobyć książkę pt "Nawrócona wiedźma" Patrycji Hurlak.To moja obowiązkowa lektura :).




I jeszcze coś...planuję założyć blog na temat domowych kosmetyków.Bo jak daleko sięgam pamięcią,zawsze mnie to kręciło :)