niedziela, 10 sierpnia 2014

Domek o świcie

   Śniły mi się dzisiaj dziwne rzeczy.Pamiętam  tylko końcówkę ,ale jakże bajeczną ...znaczy nie cała.Dobra,do rzeczy.
Pamiętam,że śniła mi się dawna moja szkoła.Budynek Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Oskara Langego.I ja w nim.Niby to koniec przerwy,ludzie ustawiają się do klas.Patrzę na nich.Wytężam wzrok i pamięć.Kurcze, za Chiny nie mogę rozpoznać nikogo.W końcu milknie hałas na korytarzu, do każdej z klas wchodzi ostatni uczeń danej klasy i zamyka drzwi.Rozglądam się .Cisza. W pewnej chwili otwierają się drzwi klasy,gdzie w dawnych latach spędzałam czas na poznawaniu epok,poetów,zasad gramatyki i kształtowałam swoją humanistyczną naturę .Otwierają się i wychodzi z klasy para - mężczyzna i kobieta z dzieckiem na ręku.Towarzyszy im  starszy pan,którego zadaniem było wyprowadzenie ich z klasy,przynajmniej takie miałam wrażenie.Dziwne było to, że spod jej bluzki od strony pleców merdał mały ogonek. Starszy pan zorientował się,ze na plecach dziewczyny,pod jej bluzką ukrył się piesek, dlatego też lekko połaskotał  zwierzątko po grzbiecie, po czym ów piesek wyślizgnął się spod jej bluzki i wtedy poczułam,jakby od tamtej chwili już wszystko miało być dobrze.Już nikt nie musiał się ukrywać.Myślę  także o parze ,być może małżeństwo,które przypuszczalnie przyszło na lekcje z dzieckiem a potem nielegalnie go przemycili do klasy.Tak właśnie pomyślałam.Nie wiem, gdzie się udali, ponieważ  znalazłam się nagle w lesie przed budynkami.Jeden z nich wyglądał,jak współczesny dom,do którego została dobudowana bajeczna chatka. Natomiast tuż obok znajdował się duży bajeczny domek.Nazwałam go bajeczny,bo przypominał mi domek z bajek.Spróbuję go narysować i zrobić zdjęcie, chociaż może uda mi się znaleźć podobny w internecie,to wkleję obrazek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz