sobota, 23 sierpnia 2014

Druga połowa sierpnia

  Jak pomyślę,że lato zbliża się ku końcowi,trochę mi smutno,mimo że nie chodzę do szkoły.
Mimo cieniutkiego budżetu naszej rodzinki wybraliśmy się jakiś czas temu do Ustronia.Cudownie było przeżyć te chwile.Poczuliśmy się jak na prawdziwych wakacjach,mimo że trwały tylko jakieś kilka godzin.
Wejście na Czantorię bardzo nas zaskoczyło.Część piesza była taka wyczerpująca :). Po prostu zero kondycji.Ale uciechy było co nie miara. Zahaczyliśmy też o Wisłę,ale przegoniła nas stamtąd burza i ulewa, także tym razem z lodów w Wiśle nic nie wyszło.



          Niby taki krótki zjazd,ale jak porządnie się rozpędzić,to adrenalina jest :)Dzieciaki miały radochę. :))




No to w górę (na wyciągu)



                                                  W drodze na Wielką Czantorię



                                                   Ja z Dawidem w Czechach

                                         

                                        Dawid z Danielem na granicy polsko-czeskiej




                                                             
                                                     Na torze saneczkowym




***

Nie dawno wpadła mi do ręki "Fastryga" Grażyny Jagielskiej.Mroczna i nie wesoła opowieść o kobietach i ich trudnym życiu.Nie wiem jak się kończy owa książka i chociaż ciężko się ją czyta,to na pewno przeczytam ją do ostatniej strony.Dla równowagi emocjonalnej pochłaniam jednocześnie a la poradnik "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy" amerykańskiej pisarki Sherry Argov.Nie jest to typowy poradnik z suchymi i twardymi zasadami .Reguły opisane w tym poradniku są napisane w sposób humorystyczny a jednocześnie są zupełnie oczywiste ,toteż większość z nas- myślę tu o kobietach -nawet nie pomyśli o takowym rozumieniu drogich nam panów .Konsekwencją są grupy feministek i ich strajki. A prawda jest taka,że same sobie kreujemy stanowisko żony-matki-kopciucha.Zapraszam do lektury.

Ostatnio przeczytałam także "Słomianą wdowę" Iwony Czarkowskiej oraz "Niewyspani" Marty Kuszewskiej.Lekkie opowieści.Gorąco polecam.

***

A od dziś zaczynam kolejną dietę. Nie wiem która to w moim życiu ,ale która by nie była,to i tak początek zawsze jest taki sam-TRUDNY. Muszę tylko uważać,by z przyzwyczajenia nie podjadać i nie sięgać po słodycze.I będzie dobrze :).

***

Na odpowiedzi w sprawie pracy nadal czekam .Ostatnio byłam w Raciborzu w tej sprawie,ale miła pani warunkami przyjęcia dostatecznie mnie zniechęciła.Z jednej strony w tak dużej i słynnej firmie jaką jest "Mieszko" spodziewałabym się lepszych warunków nawet przy pracy sezonowej,ale z drugiej strony firma nie byłaby tak ogromna,jeśli nie żerowała by na ludziach, którzy godzą się nawet na warunki godne pożałowania.
Obecnie nic mi nie pozostało jak czekać dnia,co do którego umówiłam się z pewną panią kierownik .

***

A tymczasem zabieram się do zakończenia sobotnich porządków.Grega nie ma,Dawid na podwórku,a Daniel na wakacjach u teściów-także dobrze się sprząta :).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz