wtorek, 25 września 2012

Jesień


"Mimozami jesień się zaczyna
Złotawa krucha i miła..."

                            
Mimozami-Wspomnienie-Czesław Niemen


Piękna złota polska jesień.Uwielbiam jej kolory, zapach, szum,szelest-jej urok mnie zachwyca.Jak najwięcej jej zatrzymać,zatrzymać ją w sobie,w myślach,w sercu na ponure dni.Dająca energię,dobre myśli i uśmiech,proszę zostań jak najdłużej.

Dni upływają nam dosyć szybko.Czas kradnie praca...kradnie,bo przecież nie oddaje się czasu dla czegoś czego się nie lubi.Nocki w pracy spędzam na obsługiwaniu maszyn i słuchaniu "Jak przestać się martwić i zacząć żyć?" Dale Carnegie*go.Próbuję żyć według zasad tej książki.Jakże one są oczywiste,logiczne,a tak czasami trudno się przestawić.Próbuję rozmawiać z Bogiem,tak mi wstyd,że dawno nie zapukałam do Jego drzwi,On tak wiele zrobił w moim życiu.
W wolnych chwilach czytam.Mam już przygotowany stosik książek na październik.Ponadto studiuję dietę Montignaca-dzięki Violu.
Uśmiecham się na myśl o finiszu po tych wszystkich przemianach.

Moi mali mężczyźni korzystając ze słoneczka uwielbiają chodzić na kasztany.Nawet pewnego dnia wybraliśmy się z Dawidkiem w deszczowy i wietrzny dzień.Ciepłe kurtki i czapki ochraniały nasze postacie.Ależ była radość,z tego,że nikt nie uzbierał ich wcześniej przed nami :).

 Czasami lubię posłuchać
 http://www.youtube.com/watch?v=4BFRNLCY_oE&feature=related

















poniedziałek, 3 września 2012

Pierwszy dzień

No i stało się...nadszedł dzień roku szkolnego-ten pierwszy w 2012 .Danielek,mimo że rozpoczął rok na "starych śmieciach",to jednak z małą niepewnością.Mamusiu,ja troszkę nie wiedziałem jak to będzie,ale było fajnie-przyznał z ulgą.Jakie  było jego wielkie zdziwienie,gdy z powodu wizyty dziadków,przyszłam po Niego wyjątkowo wcześnie.Z wyrzutami powitał mnie w korytarzu przedszkola.Ja jeszcze nie zjadłem podwieczorku-tak ,wiem.Obiadku też nie zjesz,ale jutro będziesz na pewno do 15.00. Oczywiście wiadomość o wizycie babci i dziadka przebiła chęć spożycia obiadku i podwieczorka w przedszkolu :).

A mój wspaniały, wszystkowiedzący :) Dawidek powitał ten dzień z ogromnym stresem.Kurcze,wkurzało mnie ,że nie umiem Mu pomóc.Jutro też stres da się Mu we znaki,jestem tego pewna.Ale nie mogę Go bardziej przygotować,niż to zrobiłam.Po prostu musi to przeżyć i już.Ale tak sobie myślę,ze wszystko idzie dobrą droga...pani wychowawczyni bardzo Mu się podoba.

Wszystkiego dobrego moje dzieciaczki,niech Was Wasze Aniołki pilnują i szybko podnoszą,jeśli się potkniecie.

Przykryję Ich śpiących i usadowię się wygodnie z Agnieszką i jej smakiem szczęścia.