niedziela, 24 czerwca 2012

Jak tu nie kochać lata?

Uwielbiam lato,nie tylko dlatego,że nie trzeba przed wyjściem ubierać na siebie kilka kilogramów odzieży,ale tez za jego kolory .U mnie w kuchni na dobre zagościły kolorki,szczególnie jeśli chodzi desery.Oto moje pierwsze artystyczne mufinki.Nie są one perfekcyjne,ale przecież nie od razu Kraków zbudowano.:)






A oto przepis:
1/2 kostki margaryny lub masła
1 szklanka mleka
1 jajo
1 szklanka mąki
3/4 szklanki cukru
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
cukier waniliowy
(Ja zamiast cukru waniliowego dodałam do części kakao)

Do rozpuszczonego masła lub margaryny dodać mleko i rozbełtane jajo.Wszystkie suche składniki wymieszać z mokrymi,mieszać do połączenia składników.NIE UŻYWAĆ MIKSERA! Wkładać do foremek do 3/4 wysokości.Piec 15-20 min.w 200 stopni.Po wystudzeniu wyjąć.

                                                  ŻYCZĘ SMACZNEGO!!!!

Bardzo prosty przepis.Akurat dla mnie,bo jestem laikiem w tych sprawach :).

Nareszcie ją mam








“Jak przestać się martwić i zacząć żyć” to książka, która sprzedała się w 6 mln egzemplarzy na całym świecie. W krótkim czasie zdobyła sobie miano bestselleru. Już sam fakt, że tak ogromna liczba ludzi zechciała się zapoznać z książka Dale’a Carnegie może zachęcić do jej przeczytania. Ale warto wyjaśnić czytelnikowi, co przysporzyło dziełu Carnegie tak olbrzymiej popularności. Bo tak naprawdę, to o wiele więcej niż zwykła książka. To praktyczny poradnik, z którego wyczytać można bardzo wiele. To zbiór skutecznych i sprawdzonych recept, jak wyeliminować zmartwienie. To podręcznik, do którego się wraca.

Dale Carnegie był kiedyś na dnie

Autorem jest człowiek, który w pewnym momencie swojego życia stracił wszelkie nadzieje. Był w takim punkcie, w jakim znajdują się miliony ludzi na całym świecie – po prostu nie chciało mu się dłużej żyć. I nagle stało się coś, co odmieniło wszystko. Dale Carnegie podjął odważną decyzję o zmianie swojego stylu życia. Porzucił pracę, która była katorgą. Zmienił zawód i dzięki temu nastawienie do życia.To było jego pierwsze i najważniejsze zwycięstwo w walce ze zmartwieniami. Potem stał się tak silny, że mógł pomagać innym ludziom zmartwienia życiowe przezwyciężać. Owocem tego stała się ta książka.

Techniki pozbywania się zmartwień

Dzieło Dale’a Carnegie zbudowane jest z kilku rozdziałów, w których analizuje on wiele technik, wyjaśniających jak pozbyć się zmartwień życiowych. Chce uzmysłowić czytelnikowi, że zamartwianie się to też nałóg, taki jak palenie papierosów. Jego ofiarą może paść każdy z nas, a pozbycie się go bywa trudne, ale możliwe.
Carnegie chce udowodnić, że można pozbyć się lęków i obaw. Pokazuje, iż są sposoby, aby unikać zmęczenia, albo przynajmniej znacznie go zminimalizować. Mówi do czytelnika: “Twoje życie nie musi być pełne niepokoju i napięć, które spędzają Ci sen z powiek, pozbawiają szczęśliwych chwil i odbierają siły”. Następnie przytacza kilkanaście historii z życia ludzi sławnych, a także zupełnie nieznanych, którzy tak jak on potrafili przestać się martwić. Ludzi, którzy byli na życiowym dnie i później wspaniale się odrodzili. Przezwyciężyli własne problemy, bo nauczyli się, że najważniejsze w życiu jest czerpanie korzyści z porażek. Przeżyli cudowne ozdrowienia, bo nauczyli się unikać pośpiechu i napięcia w pracy. Zaczęli swoje problemy analizować – przestali się ich bać. Wielu z nich zrozumiało istotę na pozór oklepanego powiedzenia: “Ciesz się z tego co masz”.

Książka dla każdego z nas

Dale Carnegie przekazuje swoje dzieło wszystkim, którzy chcą zwyciężyć swoje problemy, a nie wiedzą, jak się z nimi uporać. Wierzy, że dzięki receptom przez niego tłumaczonym ludzie są w stanie zobaczyć, że życie jest piękne. Jest prawie pewien, że kto raz przeczyta tę książkę, będzie chciał ją czytać jeszcze wiele razy. I z całą pewnością można stwierdzić, że “Jak przestać się martwić i zacząć żyć” jest godne polecenia każdemu. Nie tylko tym, co się martwią.

 *********************************************************************************


Lektura godna polecenia-w sam raz na dzisiejsze czasy,kiedy czas pędzi do przodu ,a my zostajemy w tyle.


**********************************************************************************

sobota, 23 czerwca 2012

DZIEŃ TATY

 

W Polsce

W Polsce, podobnie jak w Nikaragui, święto to obchodzone jest 23 czerwca (od 1965 roku).

Na świecie

Pierwszy raz Dzień Taty obchodzili mieszkańcy miejscowości Spokane w USA 19 czerwca 1910. Z inicjatywą ustanowienia tego święta wystąpiła mieszkanka tej miejscowości,Sanora  Louise Smart Dodd. Chciała w ten sposób oddać hołd swojemu ojcu, którego uważała za niezwykłego człowieka (po śmierci żony sam wychował sześcioro dzieci).
Prezydent USA Calvin Coolidge zaakceptował to święto w 1924, a w 1966 prezydent Lyndon Johnson ustalił datę obchodów w Stanach Zjednoczonych na trzecią niedzielę czerwca.
W różnych krajach świata odbywa się w różnych terminach, ale w wielu z nich (m.in. w Wielkiej Brytanii i Holandii) przyjęto termin identyczny jak w USA (trzecia niedziela czerwca). W innych krajach katolickich (np. we Włoszech i Hiszpanii) 19 marca w dzień św.Józefa, na Litwie w pierwszą niedzielę czerwca, w Austrii – w drugą niedzielę czerwca, a w Niemczech – w dniu uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego(Christi Himmelfahrt), który przypada na 39. dzień po Niedzieli Wielkanocnej (40. dnia licząc wraz z tą niedzielą).
W Niemczech Dzień Ojca z czasem przerodził się w Dzień Mężczyzn.
W krajach skandynawskich Dzień Ojca obchodzony jest w drugą niedzielę listopada.

 Źródło:
Wikipedia, wolna encyklopedia




W tym roku do mojego taty z życzeniami  dzwoniłam na drugi koniec Polski,za to teścia odwiedziliśmy.Było miło i ...czerwono :)


poniedziałek, 18 czerwca 2012

I juz po...

I mamy po weekendzie.Bardzo wyczekiwanym.Poprzedni tydzień jakiś był dla mnie ciężki.Nasza rodzinka zaliczyliczyła mini zoo w Bukowie i wały w Odrze.Było super,już dawno nie mieliśmy takiej wycieczki.
A kilka dni wcześniej w naszej miejscowości był festyn z okazji kolejnych dni miasta.A jeszcze wcześniej,a dokładnie w Boże Ciało odbył się tzw.rodzinny piknik organizowany przez mój zakład.





Mam nadzieję,że nie poprzestaniemy na tym ,a wycieczki zostaną na stałe w naszych planach.Mam nadzieję,że wybierzemy się też gdzieś we dwoje,bo na razie dopadają nas wyrzuty sumienia,gdy o tym pomyślimy.I tak minął weekend.Minęła też walka naszej polskiej drużyny piłkarskiej o wyjście z grupy...
--------------------------------------------------------------------------------------------------------


Reprezentanci Polski rozdają autografy w warszawskiej Strefie Kibica
/Rafał Guz /PAP
 
 

"Do kibiców zwrócił się kapitan drużyny Jakub Błaszczykowski. - Powiem szczerze, zdaję sobie sprawę, że mogliśmy osiągnąć więcej. Lepiej gdybyśmy przyjechali tu z awansem do ćwierćfinału. Dzięki za wielkie wsparcie, tak dużo pozytywnej energii. Wielkie, wielkie słowa podziękowania, że wierzycie w nas, niezależnie czy nam idzie, czy nie - powiedział.
Wzruszony, kibicom dziękował także napastnik Robert Lewandowski: - Za chwilę zaczynają się eliminacje do mistrzostw świata. Bądźcie z nami - powiedział.
Po paru minutach zawodnicy zeszli ze sceny do kibiców i rozdawali autografy.
Niektórzy kibice przyszli na spotkanie całymi rodzinami, wśród 20-tys. tłumu było sporo dzieci. - Kibicujemy Polakom cały czas, bez względu na wynik. Jesteśmy z nimi - powiedziała pani Dorota z Ząbek, która przyszła do strefy z dziećmi, wnukiem, mężem i teściową. - Prawdą jest, że druga taka szansa może nam się już nie przydarzyć - dodał mąż pani Doroty.
Z synami podziękować piłkarzom za wspaniałe sportowe emocje przyjechała z Nadarzyna pani Anna. - Chłopcy kibicowali z bardzo dużym zaangażowaniem. W domu, wszędzie, gdzie tylko mogli rozwieszali biało-czerwone flagi - powiedziała. - Wczoraj do późna oglądaliśmy mecz, tylko Maciusiowi się nieco przysnęło - dodała.
Piłkarzy przywitała prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. W ekipie "Biało-czerwonych" zabrakło trenera Franciszka Smudy.
Piłkarze i osoby zgromadzone przed sceną obejrzeli film pokazujący najbardziej emocjonujące momenty w Strefie Kibica.˙ Stołeczne biuro prasowe Euro 2012 poinformowało, że w spotkaniu wzięło udział 20 tys. osób.
Polska zakończyła udział w Euro 2012 na fazie grupowej. Podopieczni Franciszka Smudy zremisowali z Grecją i Rosją po 1-1 oraz przegrali w decydującym spotkaniu z Czechami 0-1. "Biało-czerwoni" zajęli ostatnie miejsce w grupie A. Z "polskiej" grupy awansowali do ćwierćfinału Czesi i Grecy."


                                           DZIĘKUJEMY

sobota, 9 czerwca 2012

1:1






Jeden mecz za nami.Odczucia?Pierwsza połowa była zaskoczeniem i to bardzo pozytywnym,później ...hmmm...polska mentalność każe czuć nam niedosyt."Kto zawiódł?,Dlaczego?,Gdyby.."
Emocje były ogromne,za to należy dziękować naszym piłkarzom.Jestem pewna,że trener Smuda zrobił wszystko,co było w jego mocy,aby polscy kibice byli zadowoleni.Nie są-trudno.

Trenerze Smuda,proszę iść na przód,a ostatni mecz to tylko kolejne doświadczenie.Teraz wie Pan więcej i na pewno wykorzysta to Pan w następnym meczu.Trzymamy kciuki



                      A to mój mały kibic