Każdy z nas wpada w jakieś wiry : a to wir sprzątania,uczenia się,zakupoholizmu,pracoholizmu...a ja wpadłam w wir czytania.Aż wstyd,że nazywam to wirem przeszłości,ale niestety właśnie tak jest.Między wirami dnia codziennego,znalazło się miejsce i na takie spędzenie czasu.Z zadowoleniem na duszy i twarzy,pędziłam do domu z moimi "umilaczami" czasu
W pracy (na nocce) też nie próżnuję i zamiast myśleć o "głupotach" słucham sobie "Jak przestać się martwić i zacząć żyć".Muszę pomyśleć o innych audiobookach,bo to świetne zajęcie myśli.Słuchawki w uszach sprawiają,że treść jest wyraźnie odsłuchana ,więc nie muszę denerwować się,ze czegoś tam nie dosłyszałam.
Smak szczęścia kupuję po kolei wszystkim moim bliskim kobietom (jako prezent z kolejnych okazji czy to urodzin czy imienic). Autorka jest dla mnie guru życia fit i eko:)
OdpowiedzUsuńMoja własna książka jest zakreślona ołówkiem i sto żółtych karteczek, nie rozstaję się z nią! Rewelacja!
FAJNIE ŻE CZYTASZ/SŁUCHASZ