wtorek, 7 października 2014

Październik

 No i mamy już październik. Piękna, polska jesień się zaczęła.Uwielbiam ten czas, te kolory jesieni,oczywiście pod warunkiem,że to ciepła jesień :). Udało nam się w tym roku nazbierać trochę skarbów złotej jesieni.Uwielbiam las, dlatego zabrałam Grega i pojechaliśmy na grzyby. Las to dla mnie relaks.Ale niestety nie obyło się również bez nieproszonych gości. Kleszcze mnie oblazły za każdym razem, gdy byłam w lesie. Przez jednego nawet musiałam brać antybiotyki, ale na szczęście na tym się skończyło.Niestety poszukiwanie grzybów to przedzieranie się przez różne chaszcze i paprotki,gdzie kleszcze uwielbiają siedzieć. Wracając do grzybów,to muchomory i inne trujące grzyby były tak piękne, że któregoś dnia zabrałam ze sobą aparat. A to kilka fotek z lasu.















Akurat tego dnia nie znalazłam czerwonego muchomora w białe kropki,ale w inne dni znalazłam ich pełno :)

Znaleźliśmy też pole wrzosów i ostrężnice, które były przepyszne.





Owoce jesieni umyte i obrane trafiły do zamrażalnika i na nitki :)








***

Dawid z Danielem Wypchnięci przeze mnie na pierwszą zbiórkę harcerzy, teraz czekają,kiedy ta sobota przyjdzie i będą mogli spotkać się z kolegami i koleżankami  z harcerskiej grupy







***

Przez cały czas korci mnie ,aby o tym napisać. Może to kolejna sytuacja, która zmusza nas do refleksji, do jakiegoś zadumania nad życiem. Piękna, młoda, utalentowana, ma 3 dzieci, partnera życiowego -bardzo ich kocha,rodzina to jej priorytet i umiera.
"Życie choć piękne, tak kruche jest..."- słowa Jarosława Turbiarz, które Golden Life śpiewał w hołdzie ofiarom pożaru podczas koncertu w hali Stoczni Gdańskiej 24 listopada 1994 r., przeszywają nas z każdej strony,szczególnie gdy ktoś umiera. Ania-wspaniała osoba mówi w jednym z wywiadów : ""Trudne do opisania, co ja przeżywam w tym momencie, kiedy pada, czy nie pada, czy zimno, czy nie zimno, a ja mogę uśmiechnięta, pełna siły iść z piersią do przodu. Dla mnie takie rzeczy jak dobry samochód, gadżety czy wanna z hydromasażem za kilkanaście tysięcy albo markowe ciuchy to są takie przyziemne przyjemności. Ale niczym nie do zastąpienia jest czas spędzony z przyjaciółmi i rodziną przy dobrym obiedzie". od razu ciśnie mi się na usta pytanie: czy wtedy doceniamy życie,jeśli wiemy, ile nam go zostanie ? Oczywiście nie musi to dotyczyć sytuacji pani Ani. Ale niestety często tak bywa. Ja po przeczytaniu wywiadu,dostałam powera do życia, jeszcze jednego.
Pewna moja koleżanka na facebooku napisała,że Ania Przybylska była widocznie potrzebna do obsady tam na górze...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz